niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 5


Chłopak od razu zaczął coś żywo mówić, niestety ani troszeczkę go nie rozumiałam. Wyglądał cudownie włosy miał lekko zmierzwione i był tak słodko zaspany. Nagle uświadomiłam sobie że on już nic nie mówi za to ja się na niego gapię. Szybko spuściłam wzrok i jestem pewna że chłopak się uśmiechnął, podniosłam wzrok i odwzajemniłam delikatny uśmiech. Cholera!  Ja się rumienię!

- Yuki jesteś głodna? – zapytał z trudem i wyraźnym akcentem po angielsku.

Ja tylko kiwnęłam głowa i udałam się za chłopakiem do kuchni. Jak się okazało miał zamiar zrobić mi na śniadanie Nasi.  Kiedy skończył usiedliśmy przy blacie w kuchni i zaczęliśmy jeść, wszystko było prze pyszne. Przypomniał mi się nawet taki filmik z YT na którym piosenkarz próbował przekroić jakimś mieczem marchewkę i parsknęłam śmiechem. Blondyn tylko się na mnie popatrzył i wrócił do jedzenia. Za jakieś 10 minut do kuchni przeciągając się weszła Ayakashi. Kiedy nas zobaczyła klasnęła w dłonie i powiedziała coś radośnie do Baekho.

- No Yuki cześć! - podeszła do mnie i mocno przytuliła. – I jak się spało?

- Nie wygodnie, ale mogę tak częściej – odpowiedziałam, a przyjaciółka jak się domyślam od razu powtórzyła wszystko chłopakowi.

Dziewczyna na śniadanie zrobiła sobie jajecznice, ha. Dobrze jej tak za to ze przez nią boli mnie szyja a ona spała sobie w wygodnym łóżeczku. Stwierdzam, iż moje śniadanie było lepsze. Po chwili do kuchni weszła reszta zespołu.

 - Yuki jesteś naszą fanką więc wiesz pewnie, że Baekho nie należy do tych co dobrze gotują. Doceń jego gest. – powiedział uśmiechając się Aron.

- Podziękowałabym ale nie umiem. – powiedziałam najsmutniejszym głosem na jaki było mnie stać.

- Jak dobrze że mnie masz ja mu w twoim imieniu oficjalnie podziękuję. – powiedział poważnie co wywołało nieopanowany napad śmiechu u mnie i Ayakashi. – poza tym mogłaś mu spokojnie podziękować po angielsku. Głupi jest ale to zrozumie. – i w tym momencie dostał jakimś przedmiotem w głowę.

Już sekundę później rzucał się z Baekho prawdopodobnie jajecznicą przyjaciółki. Ta dyskretnie wyciągnęła mnie z kuchni zabrała do siebie do pokoju. Tam ubrałam się  w jej ciuchy, które pasowały na mnie idealnie. Spakowałyśmy torebki i zeszłyśmy na dół.

- Yuki to smutne że zobaczymy się znowu dopiero za dwa tygodnie – w tym miejscu Aron przetarł 
wyimaginowaną łzę. – mam nadzieję ze zdążysz się do tego czasu nauczyć Koreańskiego.

W tym miejscu po kolei przytulili się do mnie wszyscy z zespołu  (tak Ren też ~ przypis dla Madzi) a ja starałam się utrzymać władzę w nogach. Zniecierpliwiona koleżanka przerwała tę jakże uroczą scenę, i siłą zaprowadziła mnie do szkoły. Tam szybko opowiedziałyśmy Mimori cały wczorajszy dzień, dziewczyna była jednocześnie szczęśliwa i zła na swój brzuch. Ayakashi obiecała jej że następnym razem czeka ją nocka u niej. Dzień miną cudownie dostałam 5 z kartkówki na, którą uczyłam się z przyjaciółką wczoraj.

- Dziewczyny może pójdziemy dziś po południu wybierzemy się na jakieś zakupy. Musimy się prezentować w Niedziele na koncercie! -  zaproponowała Mimori.

 - Tak świetny pomysł specjalnie nie mówiłam chłopakom że tam będziemy. – odpowiedziała Ayakashi. – a ty Yuki co o tym myślisz?

- Szczerze nienawidzę zakupów ale z wami mogę się skusić. - uśmiechnęłam się promiennie na myśl o wspólnym popołudniu. 

- To do drugiej pa! – krzyknęły za mną dziewczyny i ruszyły w swoje strony.

 Do domu doszłam po jakiś 15 minutach, przebrałam się w ulubiony wygodny dres i zjadałam obiad. Poprosiłam mamę o kasę, pewnie by mi jej nie dała ale bardzo polubiła dziewczyny i cieszyła się że myślę o koncercie.  Posiedziałam jeszcze chwile na Facebooku, poczytałam książkę i stwierdziłam że czas się zbierać. Zdjęłam stary dres, wzięłam prysznic i ubrałam się. Kiedy popatrzyłam na zegarek było w pół do drugiej. Postanowiłam że pójdę już do Ayakashi bo tam właśnie miałyśmy się spotkać. Kiedy przyszłam drzwi otworzyła mi Mimori.

- Poznałam ich! – pisnęła. – do Japonii lecą dopiero wieczorem Ren jest taki słodki. – wszystko powiedziała oczywiście po polsku.

- Też się cieszę a niedziele znów ich zobaczymy! – powiedziałam przytulając przyjaciółkę na powitanie.

Ściągnęłam buty i poszłam razem Mimori do salonu. Tam tak jak się spodziewałam siedział już cały zespół i Ayakashi. Usiadłam tradycyjnie koło Baekho, bo tylko tam było wolne miejsce. Co za przypadek.

- To dziewczyny idziemy czy będziecie podziwiać chłopaków. – zapytała Ayakashi przez co Mimori posłała jej gniewne spojrzenie.

- Idziemy! – zakomunikowałam i wstałam z kanapy.

Zakupy minęły nam cudownie. Poszłyśmy do czegoś na kształt Galerii, ale wybór był o wiele większy. Cały czas się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli ale nas to nie obchodziło. Kupiłam sobie cudny zestaw na koncert chłopców. Dziewczyny zresztą także. Po skończonych zakupach, a raczej maratonie po sklepach, udałyśmy się ma pyszne lody. Ja zamówiłam sobie podwójną porcję pomarańczowo-śmietankowych a  dziewczyny jagodowe.

- Wiesz Yuki ty naprawdę spodobałaś się Baekho… On zrobił dla ciebie śniadanie!! A chciałam ci przypomnieć ze nie umie gotować. – odezwała się po chwili ciszy Ayakashi.

-Tak wiem jestem ich fanką. – odparłam z lekkim uśmiechem – Ale wiesz ile dziewczyn na niego leci? Po za tym nawet ze mną nie rozmawiał…

- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia bo ja tak. – odezwała się tym razem z Mimori.

- Chciałabym ale jeszcze jej nie znam może kiedyś… - powiedziałam zamyślona.

Dziewczyny już nie drążyły tematu a ja byłam im za to bardzo wdzięczna. Po skończeniu naszych deserów zaczęłyśmy się zbierać do domów. Odwiozła nas swoim autem Mimori. Kiedy byłam już w domu okazało się ze jest po 20:00, nie miałam nic więcej do roboty więc przebrałam się w piżamę. Zjadłam szybko kolację i usiadłam na parapecie okna. Lubię przyglądać się ludziom wszyscy tacy zabiegani, zapominają o tym co najważniejsze. Podniosłam z ziemi laptopa i go włączyłam. Obowiązkowo weszłam na Facebooka, pooglądałam zaległe odcinki polskich programów na YouTube i postanowiłam poszukać jakiś fajnych filmików z chłopakami. Dawno się tak nie śmiałam, najbardziej rozśmieszył mnie filmik w którym jeździli na lodowisku. Posiedziałam tak jeszcze chwilę i nie wiedzieć kiedy zasnęłam na oknie.

*____*

Dobra tym razem to już chyba przesadziłam z długością rozdziału w sumie wyszło 994 słowa. To już chyba rekord, co do zestawu na koncert dodam go kiedy będę opisywać koncert. Buziaki i dzięki za komentarze kocham was x.

5 komentarzy:

  1. Cudne,no normalnie cudne*_*

    OdpowiedzUsuń
  2. O-em-dżi!! :** ja kocham to opowiadanie! :) I wcale nie jest tego za dużo, bo ja z chęcią poczytałabym jeszcze więcej. :) Strasznie wciągające! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Nie mogę doczekać się kolejnego rodziału. I śmiesznie wychodzą wszelkie scenki z dogadaniem się : )

    OdpowiedzUsuń
  4. O jeju! Mimori i Ren. Hm.. może to całkiem niezłe dopasowanie. Ha ha <3
    Kurczę, jak ja zazdroszczę tym dziewczynooom .. .. :<

    OdpowiedzUsuń
  5. Omo, co, że tyle słów. Dawaj więcej. Tak z co najmniej 1000 ;p Hmm.... BaekHo zrobił śniadanie >.< Cóż za romantyczny geścik <3 Uwielbiam opowiadanie i ogólnie bloga. Świetnie napisane i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń