Chłopak od razu zaczął coś żywo mówić, niestety ani
troszeczkę go nie rozumiałam. Wyglądał cudownie włosy miał lekko zmierzwione i
był tak słodko zaspany. Nagle uświadomiłam sobie że on już nic nie mówi za to
ja się na niego gapię. Szybko spuściłam wzrok i jestem pewna że chłopak się
uśmiechnął, podniosłam wzrok i odwzajemniłam delikatny uśmiech. Cholera! Ja się rumienię!
- Yuki jesteś głodna? – zapytał z trudem i wyraźnym akcentem
po angielsku.
Ja tylko kiwnęłam głowa i udałam się za chłopakiem do
kuchni. Jak się okazało miał zamiar zrobić mi na śniadanie Nasi.
Kiedy skończył usiedliśmy przy blacie w kuchni i zaczęliśmy jeść,
wszystko było prze pyszne. Przypomniał mi się nawet taki filmik z YT na którym
piosenkarz próbował przekroić jakimś mieczem marchewkę i parsknęłam śmiechem.
Blondyn tylko się na mnie popatrzył i wrócił do jedzenia. Za jakieś 10 minut do
kuchni przeciągając się weszła Ayakashi. Kiedy nas zobaczyła klasnęła w dłonie i
powiedziała coś radośnie do Baekho.
- No Yuki cześć! - podeszła do mnie i mocno przytuliła. – I
jak się spało?
- Nie wygodnie, ale mogę tak częściej – odpowiedziałam, a
przyjaciółka jak się domyślam od razu powtórzyła wszystko chłopakowi.
Dziewczyna na śniadanie zrobiła sobie jajecznice, ha. Dobrze
jej tak za to ze przez nią boli mnie szyja a ona spała sobie w wygodnym
łóżeczku. Stwierdzam, iż moje śniadanie było lepsze. Po chwili do kuchni weszła
reszta zespołu.
- Yuki jesteś naszą
fanką więc wiesz pewnie, że Baekho nie należy do tych co dobrze gotują. Doceń
jego gest. – powiedział uśmiechając się Aron.
- Podziękowałabym ale nie umiem. – powiedziałam
najsmutniejszym głosem na jaki było mnie stać.
- Jak dobrze że mnie masz ja mu w twoim imieniu oficjalnie
podziękuję. – powiedział poważnie co wywołało nieopanowany napad śmiechu u mnie
i Ayakashi. – poza tym mogłaś mu spokojnie podziękować po angielsku. Głupi jest
ale to zrozumie. – i w tym momencie dostał jakimś przedmiotem w głowę.
Już sekundę później rzucał się z Baekho prawdopodobnie
jajecznicą przyjaciółki. Ta dyskretnie wyciągnęła mnie z kuchni zabrała do
siebie do pokoju. Tam ubrałam się
w jej ciuchy, które pasowały na mnie idealnie. Spakowałyśmy
torebki i zeszłyśmy na dół.
- Yuki to smutne że zobaczymy się znowu dopiero za dwa
tygodnie – w tym miejscu Aron przetarł
wyimaginowaną łzę. – mam nadzieję ze zdążysz
się do tego czasu nauczyć Koreańskiego.
W tym miejscu po kolei przytulili się do mnie wszyscy z
zespołu (tak Ren też ~ przypis dla
Madzi) a ja starałam się utrzymać władzę w nogach. Zniecierpliwiona koleżanka
przerwała tę jakże uroczą scenę, i siłą zaprowadziła mnie do szkoły. Tam szybko
opowiedziałyśmy Mimori cały wczorajszy dzień, dziewczyna była jednocześnie
szczęśliwa i zła na swój brzuch. Ayakashi obiecała jej że następnym razem czeka
ją nocka u niej. Dzień miną cudownie dostałam 5 z kartkówki na, którą uczyłam
się z przyjaciółką wczoraj.
- Dziewczyny może pójdziemy dziś po południu wybierzemy się
na jakieś zakupy. Musimy się prezentować w Niedziele na koncercie! - zaproponowała Mimori.
- Tak świetny pomysł
specjalnie nie mówiłam chłopakom że tam
będziemy. – odpowiedziała Ayakashi. – a ty Yuki co o tym myślisz?
- Szczerze nienawidzę zakupów ale z wami mogę się skusić. -
uśmiechnęłam się promiennie na myśl o wspólnym popołudniu.
- To do drugiej pa! – krzyknęły za mną dziewczyny i ruszyły w
swoje strony.
Do domu doszłam po jakiś
15 minutach, przebrałam się w ulubiony wygodny dres i zjadałam obiad.
Poprosiłam mamę o kasę, pewnie by mi jej nie dała ale bardzo polubiła
dziewczyny i cieszyła się że myślę o koncercie. Posiedziałam jeszcze chwile na Facebooku,
poczytałam książkę i stwierdziłam że czas się zbierać. Zdjęłam stary dres, wzięłam
prysznic i ubrałam się. Kiedy popatrzyłam na zegarek było w pół do
drugiej. Postanowiłam że pójdę już do Ayakashi bo tam właśnie miałyśmy się
spotkać. Kiedy przyszłam drzwi otworzyła mi Mimori.
- Poznałam ich! – pisnęła. – do Japonii lecą dopiero
wieczorem Ren jest taki słodki. – wszystko powiedziała oczywiście po polsku.
- Też się cieszę a niedziele znów ich zobaczymy! –
powiedziałam przytulając przyjaciółkę na powitanie.
Ściągnęłam buty i poszłam razem Mimori do salonu. Tam tak
jak się spodziewałam siedział już cały zespół i Ayakashi. Usiadłam tradycyjnie
koło Baekho, bo tylko tam było wolne miejsce. Co za przypadek.
- To dziewczyny idziemy czy będziecie podziwiać chłopaków. –
zapytała Ayakashi przez co Mimori posłała jej gniewne spojrzenie.
- Idziemy! – zakomunikowałam i wstałam z kanapy.
Zakupy minęły nam cudownie. Poszłyśmy do czegoś na kształt Galerii,
ale wybór był o wiele większy. Cały czas się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Ludzie
dziwnie się na nas patrzyli ale nas to nie obchodziło. Kupiłam sobie cudny
zestaw na koncert chłopców. Dziewczyny zresztą także. Po skończonych zakupach,
a raczej maratonie po sklepach, udałyśmy się ma pyszne lody. Ja zamówiłam sobie
podwójną porcję pomarańczowo-śmietankowych a dziewczyny jagodowe.
- Wiesz Yuki ty naprawdę spodobałaś się Baekho… On zrobił
dla ciebie śniadanie!! A chciałam ci przypomnieć ze nie umie gotować. –
odezwała się po chwili ciszy Ayakashi.
-Tak wiem jestem ich fanką. – odparłam z lekkim uśmiechem –
Ale wiesz ile dziewczyn na niego leci? Po za tym nawet ze mną nie rozmawiał…
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia bo ja tak. –
odezwała się tym razem z Mimori.
- Chciałabym ale jeszcze jej nie znam może kiedyś… - powiedziałam
zamyślona.
Dziewczyny już nie drążyły tematu a ja byłam im za to bardzo
wdzięczna. Po skończeniu naszych deserów zaczęłyśmy się zbierać do domów.
Odwiozła nas swoim autem Mimori. Kiedy byłam już w domu okazało się ze jest po
20:00, nie miałam nic więcej do roboty więc przebrałam się w piżamę. Zjadłam
szybko kolację i usiadłam na parapecie okna. Lubię przyglądać się ludziom
wszyscy tacy zabiegani, zapominają o tym co najważniejsze. Podniosłam z ziemi
laptopa i go włączyłam. Obowiązkowo weszłam na Facebooka, pooglądałam zaległe
odcinki polskich programów na YouTube i postanowiłam poszukać jakiś fajnych
filmików z chłopakami. Dawno się tak nie śmiałam, najbardziej rozśmieszył mnie
filmik w którym jeździli na lodowisku. Posiedziałam tak jeszcze chwilę i nie wiedzieć
kiedy zasnęłam na oknie.
*____*
Dobra tym razem to już chyba przesadziłam z długością rozdziału w sumie wyszło 994 słowa. To już chyba rekord, co do zestawu na koncert dodam go kiedy będę opisywać koncert. Buziaki i dzięki za komentarze kocham was x.
Cudne,no normalnie cudne*_*
OdpowiedzUsuńO-em-dżi!! :** ja kocham to opowiadanie! :) I wcale nie jest tego za dużo, bo ja z chęcią poczytałabym jeszcze więcej. :) Strasznie wciągające! :D
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę doczekać się kolejnego rodziału. I śmiesznie wychodzą wszelkie scenki z dogadaniem się : )
OdpowiedzUsuńO jeju! Mimori i Ren. Hm.. może to całkiem niezłe dopasowanie. Ha ha <3
OdpowiedzUsuńKurczę, jak ja zazdroszczę tym dziewczynooom .. .. :<
Omo, co, że tyle słów. Dawaj więcej. Tak z co najmniej 1000 ;p Hmm.... BaekHo zrobił śniadanie >.< Cóż za romantyczny geścik <3 Uwielbiam opowiadanie i ogólnie bloga. Świetnie napisane i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń