środa, 29 maja 2013

Rozdział 10

-Mogę cię odprowadzić… Jeśli oczywiście chcesz… - zaproponował nieśmiało Baekho.

- Naprawdę? – zapytałam –było by fajnie bo jest już jest już ciemno… - powiedziałam czując że zaraz zrobię się czerwona.

Szybko założyłam buty i założyłam lekką kurtkę. Wyszliśmy i dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jest ciemno. Tak bardzo się cieszę że chłopak ze mną idzie. Przez chwile szliśmy w milczeniu kiedy w końcu chłopak się odezwał.

- Tak właściwie dlaczego przeprowadziłaś się właśnie do Korei. Odnoszę wrażenie że jej nienawidzisz.

- Wiesz to nie za bardzo zależało ode mnie mama bardzo lubi Azję i zawsze się nią interesowała. I to nie jest tak że nienawidzę Korei po prostu bardzo tęsknie za Polską. – wyjaśniłam mu widząc że bardzo go to interesowało.

- Fajnie że twoja mam zdecydowała się tu przeprowadzić, w końcu dlatego cie poznałem… - powiedział lekko  zawstydzony.

- Teraz tez się cieszę. – odparłam cicho.

- Wiesz kiedyś Ayakashi nie miała przyjaciółek, nie żeby jej nikt nie lubił wręcz przeciwnie. Tylko wszyscy ją lubią dlatego ze jest  siostrą Arona a ty… ty lubisz ja taką jaką jest. – nie wiem dlaczego ale odniosłam wrażenie jakby był mi za coś wdzięczny.

- Jak tu przyjechałam to nawet nie wiedziałam co to jest to całe NU’EST. A tu nagle mama wyskakuje z biletami na wasz koncert.

Rozmawialiśmy jeszcze na różne luźne tematy aż po jakiś 20 minutach doszliśmy pod mój dom.

- To tu mój dom. – powiedziałam zbliżając się do furtki.

- Trochę szkoda że już musisz iść. – powiedział smutno.

- Nom tez chętnie bym się jeszcze gdzieś przeszła ale już późno… Nie przyjmuj się jutro się widzimy. – odparłam i podeszłam  do chłopaka aby przytulić go na pożegnanie.

Chłopak tez do mnie podszedł ale miał chyba troszeczkę inne plany niż ja. Przybliżył swoją twarz do mojej po czym ja uczyniłam to samo i złączyliśmy się w delikatnym pocałunku.

- To widzimy się jutro cześć Yuki dobrej nocy. – powiedział i zaczął iść w stronę swojego domu kiedy krzyknęłam.

- Chhakama! – krzyknęłam i ostatni raz go pocałowałam. – to tak na wszelki wypadek jakbym cie miała jutro nie zobaczyć.


Następnie rozeszliśmy się w swoje strony. Kiedy wchodziłam do domu po małych schodkach prawie się zabiłam o jeden z nich. Jestem pewna że słyszałam w tle stłumiony śmiech ale nie maiłam zamiaru się odwracać. Opowiedziałam mamie Co dzisiaj robiłam niektóre fragmenty pomijając i w końcu powiedziałam jej kogo poznałam. Na początku nie chciała mi uwierzyć ale potem  dała się przekonać. Przed spaniem wzięłam długi, gorący prysznic i przebrałam się w ciepłą piżamę. Wzięłam mój zeszyt i usiadłam na parapecie. Jak się okazało stąd nadal było widać wolno idącego blondyna, uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam rysować. Narysowałam dużą róże. Kocham je… fajnie byłoby tak kiedyś taką dostać. Chwile tak jeszcze posiedziałam i  weszłam na Internet jak się okazało wczoraj odbyła się impreza urodzinowa mojej przyjaciółki z Polski. Uśmiechnęłam się do ich radosnych twarzy i popisałam jeszcze z kuzynką. Tak bardzo za nimi tęskniłam ale nie chce tam wracać… znalazłam już moje szczęście…

*_____* 

Przepraszam że taki krótki ale właśnie takiego go chciałam miałam w nim opisać tylko ten krótki spacer i tak tez zrobiłam :) Dzięki za wszystkie komentarze pod postem jesteście  genialni i mam do wa prośbę jak czytacie opowiadanie to dodawajcie się do obserwatorów :) 

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 9

- Yuki… Yuki…. Musisz wstawać, zaraz jedziemy na lotnisko. – oznajmił mi jakiś nieziemsko piękny głos.

Ale oczywiście ja miałam go gdzieś. Przewróciłam się na drugi bok, w stronę właściciela owego głosu. I poczułam że kładę się na czyimś ramieniu. Przeciągając się otworzyłam o czyi ujrzałam Baekho już gotowego do wyjścia.

- Jeśli w tej chwili nie opuścisz mojego łóżka nie dożyjesz następnych świąt. – powiedziałam najbardziej stanowczym głosem na jaki był mnie stać o 6:00 rano.

- Wstawaj śpiochu bo przez ciebie spóźnimy się na samolot.  – zaśmiał się chłopak wstając z łóżka.

Uczyniłam to samo o chłopak i włam się do łazienki kątem oka zobaczyłam że wszyscy już gotowi. Wzięłam mega szybki prysznic, owinęłam się puchatym, białym ręcznikiem i zajęłam się włosami wysuszyłam je i delikatnie wyprostowałam. Następnie ubrałam się w jakiś wygodne ciuchy i zrobiłam delikatny makijaż, od razu umyłam zęby bo i tak rzadko jadam rano śniadanie. Wyszłam z łazienki i udałam się prosto do kuchni, tak jak się spodziewałam przyjaciele już siedzieli przy stole i rozmawiali.

- To wy lecicie z nami? – zagadnęłam przysłuchując się rozmowie.

 - No tak niby mieliśmy lecieć jutro ale i tak nie mamy żadnego koncertu, a Baekho uparł się że chce lecieć z tobą. – powiedział spokojnym głosem Aron, po angielsku dodał oczywiście to o Baekho.

- Ej no co on powiedział?! – zapytał wystraszony chłopak.

- Całą prawdę zaśmiałam się pijąc wcześniej przygotowaną przez Mimori herbatę.

Jakieś piętnaście minut później wyszliśmy z domu udaliśmy się na lotnisko dwoma taksówkami. Tym razem wszystko poszło o wiele szybciej bo chłopcy byli bardzo znani w Japonii. Po załatwieniu wszelkich formalności jako jedni z pierwszych udaliśmy się na pokład samolotu. Siedzieliśmy bardzo blisko siebie więc dużo rozmawialiśmy.  Po jakimś czasie weszłam na Facebooka sprawdzić co nowego i popisałam z przyjaciółmi z Polski. Na miejsce czyli do Seulu dolecieliśmy koło południa, pożegnałam się z chłopakami i przyjaciółkami i rozeszliśmy się w swoje strony. Wy przytulałam się z rodziną a kiedy wracaliśmy do domu opowiedziałam im wszystko, no… może nie wszystko pominęła takie szczegóły jak gra w butelkę. I to że znam chłopaków z NU’EST. Jak ja mogłam jej o tym nie powiedzieć. Zresztą to może i lepiej… W domu zjadłam pyszny obiadek i posiedziałam z rodzinką w salonie około 14:00 zadzwoniła Mimori mówiąc że idzie z Ayakashi na spacer i czy też mam ochotę bez wahania się zgodziłam. Wyszłam z domu i wystarczyło że uszłam kawałek a już spotkałam przyjaciółki.

- No hej śliczne! – powiedziałam przytulając się na powitanie.

- Cześć najpierw idziemy na lody a potem do parku może być? – zapytała od razu przedstawiając mi plan Ayakashi.

- Spoko, spoko. – odpowiedziałam i ruszyłyśmy przed siebie.

Tak jak zawsze zamówiłyśmy sobie dwa pucharki lodów jagodowych i jeden śmietankowo-pomarańczowy. Były naprawdę przepyszna niestety nie było mi dane zjeść ich za dużo, gdyż Mimori wywaliła na mnie prawie całą ich zawartość.

- Dziewczyny idziemy teraz do mnie nie chce mi się chodzić po parku a chłopaki chcieli się z wami spotkać. – zachęciła nas Ayakashi kiedy miałyśmy się udać do parku.

- A co oni już bez nas dnia nie wytrzymają… a tak właściwie to kilku godzin… ? – zapytałam ze śmiechem w głosie.

- Aigoo… Nie to ja zapraszam was do siebie.. to co idziecie? – zapytała weselej przyjaciółka.

- Arraso! – powiedziałyśmy chórkiem i ruszyłyśmy za dziewczyną.

Do przyjaciółki było naprawdę niedaleko jednak my ciągle się wygłupiałyśmy więc na miejsce przybyłyśmy za jakieś 30 minut. Ayakashi otworzyła drzwi i krzyknęła.

- Annyeong!

- Cześć co ty tu… O! część dziewczyny! – krzyknął Aron schodząc z góry.

- Cześć. – odpowiedziałyśmy ponownie chórkiem.

- Właśnie mieliśmy oglądać następną część tego horroru co ostatnio przyłączycie się? – zapytał uśmiechając się pięknie co odsłoniło rząd jego bielutkich zębów.

- Pewnie – odpowiedziała za nas jego siostra i zaczęłyśmy kierować się na górę.

Kiedy reszta chłopaków nas zobaczyła prawie spadła z wielkiego łóżka stojącego naprzeciw telewizora. Jak się okazało chłopcy mieli oglądać film w pokoju Rena ale tam jest za mało miejsca więc przenieśliśmy się do salonu. Tym razem siedziałam na skraju kanapy obok Minhyuna, którego non-stop przytulałam ze strachu. Jestem prawie pewna że Baekho posyłał mu wściekłe spojrzenia ale byłam zbyt zajęta filmem. Kiedy skończyliśmy oglądać było już ciemno a ja domu miałam iść na piechotę.  Na szczęście Baekho zaproponował ze mnie odprowadzi…

*___*

Omo! dzięki za aż 7 komentarzy pod poprzednim postem. Ale najbardziej na świcie chciałam podziękować MOJEJ Madzi za cudowny wygląd bloga kocham cię :-*  Dzięki za to ze macie ochotę czytać te moje wypociny ;-*

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 8

Uchyliłam oczy i spojrzałam na zegarek już po 9:00 więc czas wstawać. Podniosłam się z łóżka delikatnie, aby nie obudzić koleżanek. Poszłam do łazienki choć prawie usypiałam na stojąco wiedziałam że już nie zasnę. Wzięłam chłodny prysznic, który zdecydowanie mnie orzeźwił a już pół godziny później dziewczyny dobijały się do łazienki. Ubrałam się i wyszłam. Na śniadanie zjadłam pyszne omlety z sokiem pomarańczowym. Wkrótce poranną toaletę skończyły też przyjaciółki, siadłyśmy przy stole kuchennym i zaczęłyśmy omawiać nasz dzisiejszy dzień.

- To co teraz pójdziemy pooglądać cudną Japonię a potem zaczniemy się szykować no nie? – zapytała Ayakashi.

- Ta. Będzie fajnie jak się nie zgubimy. – powiedziałam.

- Spokojnie znam to miasto jak własna kieszeń. – zaśmiała się Ayakashi.

Zebrałam wszystko co potrzebne do torebki i wyruszyłyśmy. Oglądałyśmy masę ciekawych miejsc, rzeczy i sklepów. Po jakiejś godzinie zaczęłyśmy się robić głodne, więc poszłyśmy do jakiegoś baru, który polecała nam amerykanka. Zupełnie nie rozumiałam co pisze w karcie, dania zamówiła więc dla nas  Ayakashi. Wszystko było mega przepyszne niestety też bardzo pikantne, przez co pochłonęłam 3 szklanki coca-coli. Po zjedzonym obiedzie udałyśmy się do parku. Jak zawsze zaczęłyśmy się wygłupiać. Ja z Mimori śpiewałyśmy nawet parodię Face po polsku, a Ayakashi patrzyła na nas jak na debilki bo nic nie rozumiała. Kiedy wróciłyśmy do hotelu było już po 15:00. Chłopcy mieli dziś cały dzień zapełniony wywiadami, sesjami i próbami więc mieliśmy ich zobaczyć dopiero na koncercie. Już o 17:00 zaczęłyśmy się szykować szybko przebrałam się i zajęłam się delikatnym makijażem. Jak to ja, byłam gotowa pierwsza. Usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam i uchyliłam je. Okazało się ze nasza taksówka czeka już przed hotelem.

- Ej pośpieszcie się!!! Taksówka już czeka! – krzyknęłam do dziewczyn, które nadal siedziały w łazience.

Jak na komendę wybiegły z łazienki, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki. Zeszłyśmy na dół  wpakowałyśmy się do taksówki i pojechałyśmy. Zdziwiłam się że pan, który prowadził samochód nas z niego nie wyrzucił bo po drodze prześpiewałyśmy wszystkie piosenki NU’EST po kolei. Koncert był cudowny cały czas się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Było cudownie kiedy chłopcy śpiewali Sandy Baekho ciągle się na mnie gapił, jestem tego prawie pewna. Zresztą zaraz po koncercie dziewczyny mi to wypominały. Następnie ochrona zaprowadziła nas do ich garderoby.  Tam oczywiście od razu przeglądnęłyśmy zdjęcia, które potem wstawiłam na swojego bloga. Jakieś pół godziny potem do pokoju weszli chłopcy.

- No hej! – krzyknął Minhyun i przytuliliśmy się na powitanie.

- Jak się podobało? Byliśmy genialni co nie? – zapytał jak zwykle skromnie Baekho.

- Ta! Nawet bardzo! Ja dalej nie ogarniam waszego układu do FACE. – powiedziałam bardziej do siebie niż do chłopaków.

Kiesy wróciliśmy do hotelu już nie zajmowaliśmy się koncertem rozmawialiśmy ze sobą jakbyśmy się znali od zawsze. Ja najwięcej gadałam z Aronem i Baekho. Najgorsze było to że brzuch bolał mnie ze śmiechu. W ogóle nie zauważyłam że rozmawiam z gwiazdami.

- Yuki skoro jesteś naszą fanką to na pewno, któryś z nas podoba ci się najbardziej, no mów, który to? – powiedział Baekho takim głosem jakby się na to przygotowywał od miesięcy.

- yyy…. Szczerze to… ty. – powiedziałam przypominając sobie mój sen o cudownym blondynie z nieziemsko cudownymi ciemnymi oczami.

- Widziałem! – ucieszył się chłopak. – To znaczy ten… - zmieszał się widząc że na niego patrzę.
- Serio musimy o tym gadać? – urwałam krótko.


Reszta wieczoru upłynęła nam cudownie w sumie nie robiliśmy nic  konkretnego i w innym towarzystwie uznałabym to za nudę ale z nimi nie można się nudzić. 

*___*

Dzięki za to że czytacie tylko szkoda ze pod ostatnim postem tylko 2 kom. :(  Zapraszam do komentwania żebym wiedziała ze mam dla kogo pisać i dzięki za wszystko! :-*

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 7


-Dziewczyny widziałyście jak Baekho się słodko speszył? – pisnęła Ayakashi.

- No i ten tekst że wszędzie widzi Yuki. Aegyo… (słodki…) – westchnęła Mimori szkoda ze Ren nigdy tak o mnie nie powiedział…

- Co?! – krzyknęłyśmy z niedowierzaniem.

- Jej! Ja powiedziałam ten tekst o Renie na głos? – zapytała z przerażeniem w głosie.

- Pocieszę cię mówiąc to wyglądałaś równie słodko co Baekho. – powiedziałam a raczej wykrztusiłam tarzając się ze śmiechu po podłodze.

- Yay! Będziemy mieć dwie parki, a ja sobie znajdę jakiegoś fajnego chłopka na treningach Sitkówki. – Ayakashi snułaby swoje plany pewnie jeszcze przez godzinę, gdyby nie to że do pokoju wszedł Ren.

- Idziecie do nas bo nam się trochę… Jezus jesteście tu od piętnastu minut a pokój wygląda jak po przejściu tornada. – krzyknął zdziwiony. Nie kończąc swojej myśli.

- Będziesz nam prawił morały na temat czystości w pokoju czy powiesz  o co chodzi? – odpysknęła Ayakashi ale nikt się tym jakoś specjalnie nie przejął.

- O 16:00 mamy wywiad a teraz nam się nudzi, chodźcie do nas oglądniemy jakiś film czy coś… - powiedział do nas, choć miałam wrażenie że mówi TYLKO do Mimori bo ciągle się na nią gapił.

- Pewnie że wpadniemy, nam też się nudzi. – odparłam szybko, gdyż nie miałam zamiaru spędzić całego dnia na gadaniu o tym jak fajnie byłoby nas ustawić w parki wzięłam komórkę i okulary, dziewczyny postąpiły podobnie już byłyśmy gotowe do wyjścia. Kiedy przekroczyłam próg doznałam lekkiego szoku. W końcu nie często widzi się Arona w samych bokserkach.

- Aron ty capie mówiłem ci że idę po dziewczyny. – powiedział zrezygnowanym tonem Ren. Natomiast najstarszy oblał się rumieńcem.

- Przepraszam – powiedział i pobiegł do prawdopodobnie swojego pokoju.

- Ja tam nie jestem zła a ty? – zapytała po Polsku Mimori.

- Ani troszeczkę. – odpowiedziałam i obie zaczęłyśmy się śmiać.

- Co oglądamy? – odezwał się Baekho – jakiś horror, komedie romantyczną…

- Horror! – krzyknęłam – Nie lubię komedii romantycznych… - wyjaśniałam widząc ich zdziwione twarze.

Oglądaliśmy oczywiście drugą część Paranormal Activiti tym razem siedziałam pomiędzy Minhyunem i Baekho. Przy pierwszej strasznej scenie prawie krzyknęłam a chłopcy (chyba oboje próbowali mnie objąć) przybili sobie piątkę nad moją głową . Chcąc nie chcąc wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem. A wokaliści patrzyli na siebie wściekle. Kiedy w przerwie Minhyun wyszedł „siku”, jego miejsce niemal natychmiast zajął Aron (już ubrany ~ przypis autora).

- Chyba nie chcesz żeby się o ciebie pobili? – zapytał widząc moją pytającą minę, a ja tylko kiwnęłam głową.

Jak zobaczyłam zdezorientowana i smutną minę chłopaka kiedy wrócił od razu zrobiło mi się go żal. Patrzył się to na mnie to na Arona, aż w końcu kiedy zrozumiał że sprawa jest przegrana usiadł koło Mimori i Rena. Zaraz, zaraz czy on ją obejmuje?! Ha. Ren już się zdążył z nią zaprzyjaźnić ja widać. Kiedy wróciliśmy do oglądania bałam się już nieco mniej, niestety w końcowej scenie tak bardzo się przestraszyłam że wtuliłam się jak pięciolatka w Baekho. „Yuki miało być bez przytulania” skarciłam się w myślach. Skończyliśmy oglądać i chłopcy, a tak właściwie to JR wpadł na niezbyt (dla mnie) fajny pomysł.

-Zagrajmy w butelkę, ale na całowanie a jak chłopak wylosuje chłopaka albo dziewczyna, dziewczynę to kręcimy jeszcze raz! –wypowiedział jednym tchem prawdopodobnie dumny ze swojego pomysłu.

Wszyscy oprócz mnie entuzjastycznie przyjęli pomysł, niestety zostałam przegłosowana. Pierwszy kręcił Ren i zgadnijcie na kogo wypadło! Nie mam pojęcia jak on to zrobił, ale jeśli Minhyun lub Baekho mają takie zdolności to już po mnie!  Następy kręcił JR. Butelka kręciła się dla mnie w nieskończoność, aż wypadła na Baekho, czyli kręci jeszcze raz…. Ayakashi, Ayakashi, Ayakashi, Ayakashi, powtarzałam w myślach ale moje modły nie zostały wysłuchane. Wypadłam JA. Może zacznę udawać trupa, albo zemdleje. Nie chodzi o to że nie chce go pocałować tylko o to że ja chce się całować z kiś kogo kocham albo przynajmniej znam dłużej niż miesiąc. No i dlaczego JR? Zauważyłam że chłopak się zarumienił. O matko! Ale to słodkie! To znaczy było by słodkie gdyby nie chodziło o mnie.

- Nie… - jęknął Baekho razem z Minhyunem.

- Ey była umowa tak? – powiedział JR ucieszony jak nigdy.

Nie wiem dlaczego ale miałam ochotę go uderzyć.

- Dobra, niech już będzie. – powiedziałam zrezygnowanym tonem, ale prawda była taka że jeszcze miesiąc temu o tym marzyłam.

- Ale wiesz my cię do niczego nie zmuszamy…  - zaczął desperacko blondyn.

- Zamknij buzię! – rozkazałam siadając w kółku.

Za chwile dołączył do mnie JR, a ja usiadłam mu na kolanach czym na 100% procent jeszcze bardziej wkurzyłam chłopców. Przybliżyłam twarz do jego twarzy, zamknęłam oczy i delikatnie wpiłam się w jego usta. Tak jak głosiły zasady pocałunek miał trwać 5 sekund. Za plecami bruneta na palcach liczyłam czas, kiedy się skończył wstałam z jego kolan i z uśmiechem powiedziałam.

- W sumie nie było aż tak źle. – wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

 Zajęłam swoje miejsce. Następny kręcił Aron. Wypadło na Ayakashi. Rodzeństwo prawie się pobiło ale im nie odpuściliśmy.  Śmialiśmy się jeszcze przez 10 minut, aż  przyszła kolej na mnie. Kręcąc butelką modliłam się aby po raz kolejny nie wypadł JR. Moje modły zostały tym razem wysłuchane, miałam pocałować Baekho. Tak jak wcześniej usiadłam na kolanach chłopaka.  Jezusie! On całował o niebo lepiej niż jakikolwiek inny chłopak. Po prostu idealnie. Jestem prawie pewna że całowaliśmy się dłużej niż 5 sekund, ale kiedy się w końcu od niego oderwałam nadal nie maiłam dość. W ciszy ale z uśmiechem na ustach. Natomiast Baekho cwanie uśmiechał się do Minhyuna.  Kiedy on właśnie miał kręcić zadzwonił telefon Arona. Dzwonił ich manager za 10 minut mieli być na dole i jadą na wywiad. Pożegnałyśmy się z chłopakami i  już miałyśmy wychodzić kiedy Baekho krzyknął z salonu.

Przychodźcie częściej fajnie się grało!! – mimowolnie zaczęłyśmy się śmiać.

W pokoju każda robiła co innego. Mimori śpiewała i nagrywała się na laptopa. Ayakashi jadła. A robiłam to wszystko siedząc na Facebooku. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam, dziewczyny musiały wziąć mi laptopa i przykryć mnie kołdrą bo nie było mi zimno. Pamiętam że miałam cudowny sen a śnił mi się jakiś blondyn o nieziemsko pięknych ciemnych oczach.

*____*

Wreszcie jest troszkę dłuższy i mam pytanie nie jest taki zbyt... ? :P

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 6


Delikatnie podniosłam głowę z poduszki i spojrzałam na zegarek, już 6:00 czas wstawać. To już dziś. Jedziemy na nasz wymarzony koncert i do tego w Japonii. Podniosłam się z łóżka, wzięłam ze sobą przygotowane dzień wcześniej ubrania i powlokłam się w żółwim tempie do łazienki. Wzięłam gorący prysznic przez, który jak zawsze zapomniałam o bożym świecie. Po jakiś 20 minutach wyszłam z kabiny i owinęłam się w puchaty ręcznik. Od razu zaczęłam suszyć mokre włosy, kiedy skończyłam wyprostowałam je delikatnie. Ubrałam się i jeszcze tylko się delikatnie pomalowałam i wyszłam z łazienki. Spakowałam potrzebne rzeczy do torebki, i wzięłam moją torbę z naładowanym laptopem. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam że mama tak się spodziewałam siedziała już w kuchni i zajadała się śniadaniem. 

- Cześć mamo! – prawie krzyknęłam wchodząc do kuchni – mi też zrobiłaś coś do zjedzenia?

- Oczywiście siadaj. – powiedziała zaspanym głosem. – Jest już po 7:00 pośpiesz się bo zaraz musimy jechać. – zakomunikowała kładąc talerz z omletem na stole.

- Okey, okey… - wykrztusiłam z pełną buzią.

Skończyłam jeść wzięłam ze sobą wszystkie torebki i torbę z ciuchami do przebrania ( w Japonii miałyśmy spędzić dwa dni).  Obładowana bagażami wyszłam na podjazd, mama otworzyła mi bagażnik a ja wpakowałam do niego walizki. Nie wzięłam ze sobą dużo rzeczy najwyżej pożyczę coś od Mimori lub Ayakashi. Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyłyśmy. Szczerze to byłam trochę przerażona, nie lubię wyjeżdżać a zawłaszcza sama. Po 20 minutach jazdy i słuchania piosenek NU’EST  dojechałyśmy na lotnisko. Pożegnałam się z mamą i poszłam do dziewczyn.

- No hej piękne! – zawołałam przytulając się do każdej z osobna.

- Hej! – odpowiedziały równocześnie.

Śmiałyśmy się i gadałyśmy bo do odprawy było jeszcze pół godziny. Wierzcie lub nie ale nawet grałyśmy na brzuchach.

- Pasażerowie lotu 162 proszeni są do odprawy – oznajmił jakiś kobiecy głos i musiałyśmy przerwać w połowie śpiewanie Face.

Załatwiłyśmy wszystko dość szybko i usiadłyśmy na swoich miejscach w samolocie. Dziękowałyśmy Bogu za trzy miejsca obok siebie. Długo siedziałyśmy na necie aż znalazłyśmy informację o tym że chłopcy mieszkają w tym samym hotelu co my. Trochę się rozczarowałyśmy bo mieli nas zobaczyć dopiero na koncercie.

- Ey dziewczyny mam nowy niecny plan – zakomunikowała Ayakashi, bardzo mi przy tym przypominając moja przyjaciółkę z Polski Kingę.

-O nie! Ty i niecny plan już się boję!  - zaśmiała się Mimori.

- No mów już co to za plan! – zaczęłam poganiać przyjaciółkę, gdyż sama byłam ciekawa co wymyśliła.

- No to słuchajcie uważnie – zaczęła tak poważnie że razem z Mimori nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. – chłopcy może i dowiedzą się że tu jesteśmy ale nie muszą przecież wiedzieć że Yuki już prawie nauczyła się Koreańskiego. Co prawda ma jeszcze kłopoty z wymową ale rozumie już świetnie. A ja jestem prawie pewna że będą o niej gadać.

- I to jest ten twój misterny plan? – zapytałam z niedowierzaniem.

- Chhakama! (Zaczekaj!)  Może to nie jest taki zły plan a jeśli będą gadali coś głupiego? Może dowiesz się o sobie czegoś ciekawego! -  powiedział z większym entuzjazmem.

O godzinie 13:00 stałyśmy już dumnie przed hotelem, no może dumnie to za dużo powiedziane bo zgniatały nas fanki chłopaków. Weszłyśmy do środka i od razu zaniemówiłyśmy. Hotel był cudowny. To co najbardziej mi się spodobało to majestatyczny żyrandol zaraz nad nami. Podeszłyśmy do recepcji i szybko załatwiłyśmy wszystko co było potrzebne. Wzięłyśmy wspólny pokój z trzema łóżkami  bo i tak pewni byśmy siedziały tylko w jednym. Wdrapywałyśmy się powoli na wysokie schody, bo Mimori stwierdził ze windy są straszne kiedy natknęłyśmy się na chłopaków.

- Jezu Aron mówiłem ci ja już wszędzie widzę Yuki! – krzyknął Baekho chyba przerażony.

- Pabo.(Idiota.) – skwitowałam próbując się nie śmiać.

- Yuki wszystko zepsułaś! – powiedział jednocześnie śmiejąc się i żalem Mimori.

- O nie… To znaczy… bo wiesz… ja tylko… To co wy tu robicie? – zapytał zmieniając temat Baekho.

- Przyjechałyśmy na wasz koncert – zakomunikowałam z szerokim uśmiechem.

*___*

Przepraszam że taki krótki ale nie miałam zbyt wile czasu a chciałam żeby ukazał się dzisiaj. Oglnie jest taki do dupy przepraszam zrehabilituję jutro albo pojutrze :P

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 5


Chłopak od razu zaczął coś żywo mówić, niestety ani troszeczkę go nie rozumiałam. Wyglądał cudownie włosy miał lekko zmierzwione i był tak słodko zaspany. Nagle uświadomiłam sobie że on już nic nie mówi za to ja się na niego gapię. Szybko spuściłam wzrok i jestem pewna że chłopak się uśmiechnął, podniosłam wzrok i odwzajemniłam delikatny uśmiech. Cholera!  Ja się rumienię!

- Yuki jesteś głodna? – zapytał z trudem i wyraźnym akcentem po angielsku.

Ja tylko kiwnęłam głowa i udałam się za chłopakiem do kuchni. Jak się okazało miał zamiar zrobić mi na śniadanie Nasi.  Kiedy skończył usiedliśmy przy blacie w kuchni i zaczęliśmy jeść, wszystko było prze pyszne. Przypomniał mi się nawet taki filmik z YT na którym piosenkarz próbował przekroić jakimś mieczem marchewkę i parsknęłam śmiechem. Blondyn tylko się na mnie popatrzył i wrócił do jedzenia. Za jakieś 10 minut do kuchni przeciągając się weszła Ayakashi. Kiedy nas zobaczyła klasnęła w dłonie i powiedziała coś radośnie do Baekho.

- No Yuki cześć! - podeszła do mnie i mocno przytuliła. – I jak się spało?

- Nie wygodnie, ale mogę tak częściej – odpowiedziałam, a przyjaciółka jak się domyślam od razu powtórzyła wszystko chłopakowi.

Dziewczyna na śniadanie zrobiła sobie jajecznice, ha. Dobrze jej tak za to ze przez nią boli mnie szyja a ona spała sobie w wygodnym łóżeczku. Stwierdzam, iż moje śniadanie było lepsze. Po chwili do kuchni weszła reszta zespołu.

 - Yuki jesteś naszą fanką więc wiesz pewnie, że Baekho nie należy do tych co dobrze gotują. Doceń jego gest. – powiedział uśmiechając się Aron.

- Podziękowałabym ale nie umiem. – powiedziałam najsmutniejszym głosem na jaki było mnie stać.

- Jak dobrze że mnie masz ja mu w twoim imieniu oficjalnie podziękuję. – powiedział poważnie co wywołało nieopanowany napad śmiechu u mnie i Ayakashi. – poza tym mogłaś mu spokojnie podziękować po angielsku. Głupi jest ale to zrozumie. – i w tym momencie dostał jakimś przedmiotem w głowę.

Już sekundę później rzucał się z Baekho prawdopodobnie jajecznicą przyjaciółki. Ta dyskretnie wyciągnęła mnie z kuchni zabrała do siebie do pokoju. Tam ubrałam się  w jej ciuchy, które pasowały na mnie idealnie. Spakowałyśmy torebki i zeszłyśmy na dół.

- Yuki to smutne że zobaczymy się znowu dopiero za dwa tygodnie – w tym miejscu Aron przetarł 
wyimaginowaną łzę. – mam nadzieję ze zdążysz się do tego czasu nauczyć Koreańskiego.

W tym miejscu po kolei przytulili się do mnie wszyscy z zespołu  (tak Ren też ~ przypis dla Madzi) a ja starałam się utrzymać władzę w nogach. Zniecierpliwiona koleżanka przerwała tę jakże uroczą scenę, i siłą zaprowadziła mnie do szkoły. Tam szybko opowiedziałyśmy Mimori cały wczorajszy dzień, dziewczyna była jednocześnie szczęśliwa i zła na swój brzuch. Ayakashi obiecała jej że następnym razem czeka ją nocka u niej. Dzień miną cudownie dostałam 5 z kartkówki na, którą uczyłam się z przyjaciółką wczoraj.

- Dziewczyny może pójdziemy dziś po południu wybierzemy się na jakieś zakupy. Musimy się prezentować w Niedziele na koncercie! -  zaproponowała Mimori.

 - Tak świetny pomysł specjalnie nie mówiłam chłopakom że tam będziemy. – odpowiedziała Ayakashi. – a ty Yuki co o tym myślisz?

- Szczerze nienawidzę zakupów ale z wami mogę się skusić. - uśmiechnęłam się promiennie na myśl o wspólnym popołudniu. 

- To do drugiej pa! – krzyknęły za mną dziewczyny i ruszyły w swoje strony.

 Do domu doszłam po jakiś 15 minutach, przebrałam się w ulubiony wygodny dres i zjadałam obiad. Poprosiłam mamę o kasę, pewnie by mi jej nie dała ale bardzo polubiła dziewczyny i cieszyła się że myślę o koncercie.  Posiedziałam jeszcze chwile na Facebooku, poczytałam książkę i stwierdziłam że czas się zbierać. Zdjęłam stary dres, wzięłam prysznic i ubrałam się. Kiedy popatrzyłam na zegarek było w pół do drugiej. Postanowiłam że pójdę już do Ayakashi bo tam właśnie miałyśmy się spotkać. Kiedy przyszłam drzwi otworzyła mi Mimori.

- Poznałam ich! – pisnęła. – do Japonii lecą dopiero wieczorem Ren jest taki słodki. – wszystko powiedziała oczywiście po polsku.

- Też się cieszę a niedziele znów ich zobaczymy! – powiedziałam przytulając przyjaciółkę na powitanie.

Ściągnęłam buty i poszłam razem Mimori do salonu. Tam tak jak się spodziewałam siedział już cały zespół i Ayakashi. Usiadłam tradycyjnie koło Baekho, bo tylko tam było wolne miejsce. Co za przypadek.

- To dziewczyny idziemy czy będziecie podziwiać chłopaków. – zapytała Ayakashi przez co Mimori posłała jej gniewne spojrzenie.

- Idziemy! – zakomunikowałam i wstałam z kanapy.

Zakupy minęły nam cudownie. Poszłyśmy do czegoś na kształt Galerii, ale wybór był o wiele większy. Cały czas się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli ale nas to nie obchodziło. Kupiłam sobie cudny zestaw na koncert chłopców. Dziewczyny zresztą także. Po skończonych zakupach, a raczej maratonie po sklepach, udałyśmy się ma pyszne lody. Ja zamówiłam sobie podwójną porcję pomarańczowo-śmietankowych a  dziewczyny jagodowe.

- Wiesz Yuki ty naprawdę spodobałaś się Baekho… On zrobił dla ciebie śniadanie!! A chciałam ci przypomnieć ze nie umie gotować. – odezwała się po chwili ciszy Ayakashi.

-Tak wiem jestem ich fanką. – odparłam z lekkim uśmiechem – Ale wiesz ile dziewczyn na niego leci? Po za tym nawet ze mną nie rozmawiał…

- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia bo ja tak. – odezwała się tym razem z Mimori.

- Chciałabym ale jeszcze jej nie znam może kiedyś… - powiedziałam zamyślona.

Dziewczyny już nie drążyły tematu a ja byłam im za to bardzo wdzięczna. Po skończeniu naszych deserów zaczęłyśmy się zbierać do domów. Odwiozła nas swoim autem Mimori. Kiedy byłam już w domu okazało się ze jest po 20:00, nie miałam nic więcej do roboty więc przebrałam się w piżamę. Zjadłam szybko kolację i usiadłam na parapecie okna. Lubię przyglądać się ludziom wszyscy tacy zabiegani, zapominają o tym co najważniejsze. Podniosłam z ziemi laptopa i go włączyłam. Obowiązkowo weszłam na Facebooka, pooglądałam zaległe odcinki polskich programów na YouTube i postanowiłam poszukać jakiś fajnych filmików z chłopakami. Dawno się tak nie śmiałam, najbardziej rozśmieszył mnie filmik w którym jeździli na lodowisku. Posiedziałam tak jeszcze chwilę i nie wiedzieć kiedy zasnęłam na oknie.

*____*

Dobra tym razem to już chyba przesadziłam z długością rozdziału w sumie wyszło 994 słowa. To już chyba rekord, co do zestawu na koncert dodam go kiedy będę opisywać koncert. Buziaki i dzięki za komentarze kocham was x.

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 4


- Żartujesz?! – zapytałam  z lekkim przerażeniem w głosie.

- Nie dlaczego? – spytała wciąż się delikatnie śmiejąc. – przecież każda fanka chciałaby ich poznać, a co do ciebie mam przynajmniej pewność że nie zachowasz się jak jakaś psychiczna. Tak właściwie to tylko zabieram cię do siebie na obiecaną lekcję koreańskiego, ale chłopcy też tam będą.

- Po pierwsze: Kiedy ty mi niby obiecałaś lekcję. A po drugie: Pilnuj mnie żebym nie powiedział nic głupiego. 
- To ostatnie powiedziałam wręcz błagająco.

- Spokojnie najwyżej tylko Aron cię zrozumie. – dodała kiedy stałyśmy już koło zespołu.

Ja spiorunowałam ją wzrokiem, a chłopak uśmiechnął się promiennie. A potem… Już nic nie rozumiałam. Czułam się jak kompletna idiotka, i do tego cały czas czułam że ktoś mi się przygląda.  Głupi koreański. Głupia ja! Po chwili, która mnie wydawała się wiecznością w końcu  po angielsku przemówiła Ayakashi.

- No to jedziemy… Aha i Baekho kazał przekazać ze ślicznie wyglądasz. – zaśmiała się przyjaciółka. – Ale serio Yuki kazał przekazać, tym razem nie kłamię. – powiedziała kładąc swoją prawą rękę na sercu.

- Ale wiesz ze ja i tak ci nie wierze? – zapytałam sarkastycznie.

- Inaczej będziesz śpiewać jak już cię podszkolę z języka. To takie słodkie moja przyjaciółka i przyjaciel mojego brata… -zaczęła rozmarzona dziewczyna.

- Masz strasznie bujną wyobraźnie… - powiedziałam ale przerwał nam zniecierpliwiony Baekho mówiąc coś po koreańsku. 

Kiedy skończyliśmy sobie wszystko tłumaczyć… dosłownie, poszliśmy do auta i pojechaliśmy do domu Ayakashi. W aucie siedziałam pomiędzy Baekho i Aronem. Co nie powiem BARDZO mi odpowiadało. Wiem tylko tyle że blondyn ciągle się o coś kłócił z Minhyunem, a wszyscy się z nich śmiali. Śliczna oczywiście próbowała mi wmówić że kłócą się o mnie a brat ją nawet poparł, ale oczywiście tylko ich wyśmiałam. Dojechaliśmy na miejsce i jakimś cudem wygramoliłam się z małego samochodu chłopaków. Po czym razem z dziewczyną w kucykach udałyśmy się do jej pokoju. Ta od razu zaczęła swój wykład.

- Na początek pouczę cię ogólnych zasad i podstawowych wyrażeń typu: Mam na imię Yuki. Potem będziemy po kolei uczyć się różnych słówek… - wyliczała dziewczyna, ale widząc moją przerażoną minę dodała słodkim głosem – spokojnie ja koreańskiego nauczyłam się po dwóch tygodniach. Ty jesteś dość kumata i masz motywację więc powinno pójść jeszcze szybciej.

- Zdradzisz mi chociaż co to za motywacja? – zapytałam sceptycznie.

- Oczywiście! – prawie zaśpiewała z radości jak skowronek -  chłopcy wyjeżdżają teraz na 2 tygodnie w trasę po Japonii a kiedy przyjadą z powrotem będziesz mogła już spokojnie dogadać się z Baekho!

- Jezu dziewczyno ale ty masz bujną wyobraźnie. Cały czas tylko o tym blondynku. – powiedziałam i od razu przypomniał mi się mój sen.

Ćwiczyłyśmy około dwóch godzin z licznymi przerwami kiedy to chłopcy grzecznie się nas pytali czy czegoś nie potrzebujemy. Kiedy zjadłyśmy coś i już miałam wychodzić Aron wpadł na pomysł, który nie wiedzieć czemu wydał mi się durny.

- Może zostaniesz u nas na noc będzie fajnie! – krzyknął niespodziewanie kiedy już stałam w progu. Ayakashi musiała mieć tak samo zdziwioną minę co ja bo szybko pośpieszył z wyjaśnieniami. -  No wiecie mogłybyście sobie posiedzieć i pogadać… i pouczyć się razem czy coś…

- Tak Yuki zostań będzie fajnie!! – zaczęła krzyczeć Ayakashi.

- No okay mogę zostać tylko napisze sms-a do mamy. – powiedziałam ciesząc się na jeszcze kilka godzin spędzonych w towarzystwie mojej nowej przyjaciółki i mojego ulubionego zespołu…

Tak jak przypuszczałam mama od razu się zgodziła, uznałyśmy że jutro koleżanka pożyczy mi ubrań do szkoły. A lekcję i tak mamy takie jak dziś. Poszłyśmy więc do pokoju była już po 20:00 więc przebrałyśmy się w ciepłe piżamy. Ayakashi pożyczyła mi też słodkich kapcie z Hello Kity które jak się domyślałam należały do niej. Po chwili do pokoju wszedł Ren i zaproponował żebyśmy razem z nimi obejrzały horror. Zgodziłyśmy się oczywiście i poszyłyśmy za nim na dół. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego ludzie nazywają go dziewczyną, wygląda przecież zupełnie jak chłopak. Weszłyśmy do salonu i od razu wiedziałam czyje mam kapcie. Wszyscy chłopacy oprócz JR mili na nogach puszyste buty z Hello Kity. Najlepsze zaczęło się kiedy Aron i Ayakashi poszli zrobić popcorn, chłopcy i ja próbowaliśmy się dogadać na migi.

- Prawie jak kalambury – powiedziałam do przyjaciółki kiedy koło mnie usidła.

Ona tylko zaczęła się śmiać i przetłumaczyła chłopakom moje słowa. Zdecydowaliśmy się na Paranormal Activiti z Koreańskimi napisami. Siedząc tak i oglądając ten przerażający film zaczęłam żałować że nie mam się do kogo przytulić. Kiedy coś w filmie wyskoczyło zza rogu, prawie podskoczyłam. Ktoś obok musiał zauważyć że się denerwuję bo objął mnie ramieniem. Odwróciłam głowę i zobaczyłam ze siedzi koło mnie Baekho.  To zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia. Ludzie poznałam NU’EST! Uśmiechnęłam się w duchu do siebie i obiecałam sobie że muszę podziękować jutro przyjaciółce. No i opowiedzieć wszystko Mimori.
Rano obudził mnie straszny ból w szyi spałam na czymś zdecydowanie nie było wygodne. Podniosłam delikatnie głowę i od razu tego pożałowałam, spałam na ramieniu blondyna. A pożałowałam bo teraz to już muszę wstać. Delikatnie podniosłam się z kanapy aby nie obudzić chłopaka niestety nie udało mi się to.

*_____*

Jest wreszcie nowy. Dziękuję za wszystkie komentarze pod postem :)  Na szczęście udało mi się go ukończyć choć rano było ze mną naprawdę źle (chyba się czymś zatrułam) :(  No nic jedno wiem na pewno nigdy więcej nie tknę sera :)

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 3


Nie… skończyło się… już nie śpię… Nigdy nie miałam żadnego faworyta w NU’EST ale coś czuję że to się zmieni. Całą noc śnił mi się Baekho. Otworzyłam delikatnie oczy i spojrzałam na zegar, okazało się że jest dopiero 7:00 miałam więc jeszcze dwie godziny. Podniosłam się z wygodnego łóżka, wzięłam ze sobą potrzebne ubrania i poszłam do łazienki tam umyłam się, ubrałam, a włosy zaplotłam w dwa warkocze. Następnie znów przeniosłam się na łózko tym razem z laptopem. Wpisałam w wyszukiwarkę: NU’EST, ale nie jak zwykle by patrzeć na ich zdjęcia lub słuchać piosenek, tylko aby się upewnić w moim przekonaniu o tym co wczoraj zobaczyłam. Weszłam szybko na jakąś polską stronę poświęconą zespołowi. Na moje szczęście była na niej opcja: Szukaj. Wystukałam więc hasło: Aaron Kwak informacje. Szybko przeleciałam wzrokiem po stronie i od razu znalazłam interesującą mnie rubrykę… Rodzina… Okazało się że rzeczywiście miał on o 3 lata młodszą siostrę. W moim wieku. Było nawet zdjęcie, dłużej się nie zastanawiając kliknęłam na link.

- Jezu… - jęknęłam kiedy zobaczyłam zdjęcie mojej nowej koleżanki na ekranie.

 Nie chodzi o to że teraz będę ją mniej lubić, czy będę widzieć w niej tylko „siostrę Arona z NU’EST” .  Chodzi o to że teraz nie mogę jej tak po prostu powiedzieć że jestem fanką jej brata co ona sobie o mnie pomyśli, że pewnie tylko dlatego się z nią zadaje! Może nie będzie tak źle… Weszłam jeszcze na Facebooka i odpisałam znajomym z Polski. Jakieś pół godziny później do pokoju weszła mama.

- Kochanie czas wstawać. – powiedziała cicho wchodząc do pokoju. – O! Nie śpisz…  Już 8:00. Zjedz sobie śniadanie i idź do szkoły, będziesz wcześniej.

- Dlaczego nie obudziłaś przedtem jak chciałaś żebym poszła wcześniej do szkoły? – zapytałam podejrzliwie i wyłączając komputer.

- Zaspałam. – powiedziała krótko i mogłabym przysiąc że się zarumieniała.

Cała ona wiecznie punktualna. Na pewno nie mam tego po niej ja zawsze się gdzieś spóźniam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie pyszne wiosenne kanapki z pomidorem, ogórkiem, sałatą i sosem do hamburgerów.  Tak wiem z tym sosem to przesadziłam ale ja go po prostu uwielbiam. Po zjedzonym śniadanku znów udałam się na górę tym razem to łazienki. Starannie umyłam zęby i poszłam na dół. Jeszcze tylko wzięłam klucze pożegnałam się z rodzinką i wyszłam na pole. Pogoda była jak zawsze cudowna, słońce przepięknie świeciło aż nie chciało się wchodzić do szkoły. Po niedługim czasie znalazłam się pod budynkiem. Delikatnie otworzyłam drzwi, od razu przy mnie pojawiła się Ayakashi i Mimori.

- Hay Yuki czemu nie mówiłaś że znasz Mimori? – na wstępie zapytała Ayakashi.

- Tak właściwie to poznałyśmy się dopiero wczoraj wieczorem. Nie za bardzo miałam kiedy ci powiedzieć. – wyjaśniłam koleżance.

-Ey dziewczyny chciałam was o coś zapytać… -zaczęłam nieśmiało w głowie obmyślając co powiedzieć. – Bo widzicie rodzice kupili mi bilety na koncert takiego jednego zespołu nie poszłybyście ze mną?

- Och! Oczywiście jesteś kochana Yuki! – wykrzyczała mi do ucha brunetka, przytulając mnie – a czyj to koncert pamiętasz?

- Mmm… NU’EST chyba… - cudem udało mi się udawać że dokładnie nie pamiętam nazwy.

- Fajnie lubię ten zespół. – powiedziała dziewczyna z kucykami puszczając mi perskie oko.

No tak czyli wie że się domyśliłam. Ale przynajmniej nie ma mnie za nachalną fankę. Uśmiechnęłam się do niej a później udałyśmy się na moją znienawidzoną lekcje koreańskiego. To było straszne wszyscy coś pisali a ja nie wiedziałam co robić, moje towarzyszki pewnie by mi powiedziały ale po co skoro nie potrafię wydukać słowa po koreańsku.

- Dlaczego siedzisz tak cicho Yuki? – zapytała nauczycielka po angielsku.

- Przepraszam ale nic nie rozumiem. – odpowiedziałam z skruchą.

- Nic się nie dzieję dziewczynki robią ci notatki, jutro będzie kartkówka napiszesz ją po angielsku dobrze? – zapytała nauczycielka bardzo miłym głosem.

- Oczywiście postaram się dobrze przygotować. – zapewniłam nauczycielkę i znów pogrążyłam się w myślach.

To dziwne wczoraj na własne oczy widziałam Arona z NU’EST a ja ciągle myślę tylko o moim dzisiejszym śnie. Nie mogę pozbyć się obrazu śmiejącego się do mnie blondyna z przed oczu. „Jaki on mnie piękny uśmiech”, pomyślałam i od razu skarciłam się za to w myślach. Prawda jest taka że zawsze najmniej lubiłam go z całego zespołu. Uważałam bowiem że to nie fair że on zgarnia większość solówek. Na szczęście moje przemyślenia przerwał mi dzwonek. Reszta lekcji była dość fajna nauczyciele mówili do mnie po angielsku lub po prostu dziewczyny mi wszystko tłumaczyły. Na przerwie obiadowej siedziałam z Ayakashi , Mimori i kilkoma innymi uczniami z naszej klasy. Mimori musiała zwolnić się niestety z zajęć bo bolał ją brzuch.  Tak jak wczoraj po skończeniu się siódmej lekcji maszerowałyśmy przez główny korytarz, aby wreszcie udać się do domu. O nie! Na moją przyjaciółkę…  już chyba z czystym sumieniem mogę ją tak nazwać, tym razem czekał cały zespół.

- Tylko mi tu nie zemdlej. – szepnęła mi do ucha śmiejąc się. – Poznam cię z nimi. Co ty na to?

- Słucham?! – wykrztusiłam.

*_________*

Ohayo! Jest dłuższy tak jak prosiłyście okazało się że z odpowiednią motywacją (jaką są wasze komentarze) można zdziałać cuda. :) 
I proszę was jeszcze żebyście pisały co wam się nie podoba :D

środa, 15 maja 2013

Rozdział 2


Stał przede mną brunet o oczach prawie jak węgiel. Nie mogłabym go nie poznać to był przecież Aron! Nie to nie możliwe co on miałby robić w takim miejscu ja szkoła ma już przecież 20 lat…

- O! Przepraszam Yuki ale brat po mnie przyszedł widzimy się jutro? – zapytała grzecznie jak zawsze 
dziewczyna a ja z trudem oderwałam oczy od ja cudownego brata… Jej bratam jest Aron z NU’EST czy może być lepiej?

- Nie ma sprawy… Zresztą i tak chyba idziemy w różne strony. Pozdrów brata! – powiedziałam, siląc się na obojętność.

- Okey uciesz się pa. – mówiąc to przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam uścisk i ruszyłam w stronę drzwi a potem domu.

Droga teraz wydawała się oczywiście nieco dłuższa, ale założyłam słuchawki i puściłam sobie na YT piosenkę. Weszłam do domu okazało się że jestem sama więc mam cały dom tylko dla siebie. Przebrałam się w mój ulubiony, mocno już wyciągnięty dres i włączyłam polską muzykę. Już mocno stęskniłam się za nią,   mimo mojej miłości do koreańskiego popu. Wzięłam mój notatnik i usiadłam na moim kanapo-parapecie.   Zaczęłam coś bazgrać, pisać i rysować. Kiedy już mi się to znudziło zaczęłam obserwować ludzi na ulicy. Tu było inaczej niż w Polsce wszyscy byli życzliwi i pomagali sobie. Widziałam nawet jak jakiś chłopak pomaga starszej pani, której rozsypały się zakupy. Posiedziałam tak jeszcze chwilkę i postanowiłam pójść na spacer. Przebrałam się , napisałam karteczkę dla tego, który pierwszy wróci do domu i wyszłam.  Pogoda była cudowna i ciepła, zaryzykowała bym stwierdzenie że parna. Szłam po jakimś parku przeglądając moją play listę, kiedy nagle poczułam że na kogoś wpadam.

- Przepraszam – wykrztusiłam podnosząc się z chłodnej kostki brukowej.

- Nic się nie stało. – odpowiedziała brunetka, o dziwo po polsku!

- Wow! Jesteś pierwszą osobą w Seulu, którą spotkałam mówiącą po polsku. – powiedziałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie do dziewczyny.  

- Tak nie ma tu zbyt wielu Polaków. A tak w ogóle jestem Mimori. Widziałam cię u nas w szkole jesteś nowa? -  wypowiedz dziewczyny była tak miła że od razu ją sobie skojarzyłam.

- Miło mi jestem Yuki. Dopiero wczoraj się tu przeprowadziłam. Czy ty nie mieszkałaś może kiedyś w Krakowie? – zapytałam przypominając sobie dziewczynę, która pomogła mi tam pierwszego dnia.

- Mieszkałam tam tylko trochę ale faktycznie chyba cię pamiętam. Fajnie spotkać kogoś znajomego. – w zupełności się z nią zgadzałam tak cudownie było mówić powrotem w ojczystym języku.

-Zdecydowanie. Uwielbiam Koreę i język angielski ale to męczące ciągle tak mówić. – uśmiechnęłam się przyjaźnie do dziewczyny.

- Wiesz ja już muszę lecieć… Ale widzimy się jutro w szkole prawda? – pytając uśmiechnęła się tak serdecznie że nie miałam serca ja odmówić. Mam tylko nadzieję że polubią się z Ayakashi.

- Oczywiście jak tylko mnie zobaczysz to podejdź nie gryzę. – zaśmiałam się z własnej odpowiedzi.

Uściskałyśmy się na pożegnanie, a kiedy spojrzałam na telefon okazało się że jest już po 20:00. Mam mnie zabije jeśli zaraz nie wrócę do domu. Szybkim krokiem szłam do domu ciągle przyglądając się temu cudownemu miastu. Kiedy wróciłam w domu byli już wszyscy, mama odgrzała mi kolację, którą zjadłam razem z nią w kuchni. Opowiedziałam jej o tym że poznałam dwie nowe koleżanki, na co ona zareagowała z entuzjazmem i zaproponowała abym wzięła je na koncert. Dokończyłam jeść i poszłam przeskakując co drugi schodek na górę. Ciągle myślałam o tym że spotkałam swojego idola… No i jak mam niby zaprosić Ayakashi na koncert jej brata? Starając się nie myśleć o tym na razie wzięłam prysznic, który zmył ze mnie wszystkie rozterki. Przebrałam się w puszystą piżamę i poszłam spać. A sny miałam cudowne… Zgadnijcie o kim…

*____________*

Mam nadzieję że się podoba... jeśli macie jakieś zastrzeżenia to piszcie śmiało:) Postaram się dodawać posty codzinnie lub co drugi dzień :D

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 1


Rodzice weszli do pokoju i popatrzyli na siebie jakby mówili: „Ty zacznij ja nie wiem jak”. W końcu głos zabrał tata.

-Kochanie mamy dla ciebie niespodziankę… - zaczął delikatnie tata, ale widząc zniecierpliwioną minę mamy od razy przeszedł do rzeczy. – a więc chodzi o to że kiedy mieszkaliśmy w Polsce ciągle narzekałaś że nie zobaczysz nigdy tego swojego zespołu. Pomyśleliśmy więc że skoro tu jesteśmy to coś zadziałamy. – w tej chwili serce dosłownie podskoczyło mi do gardła nie możliwe… - Więc kupiliśmy ci z wielkimi trudnościami 3 bilety na następny koncert NU’EST w Seulu. Cieszysz się?

- Czy się cieszę?! – wykrzyczałam po kilku sekundach ciszy – Ja was kocham!! Dziękuję!

Kiedy już się uspokoiłam, ochłonęłam i przestałam myśleć o tym jak będzie wyglądać koncert, kogo na niego zabiorę. Wysuszyłam wciąż mokre włosy i położyłam się spać o dziwo usnęłam bardzo szybko.

Rano obudziły mnie jasne promienie ciepłego słońca. Wstałam około 7:00 mino że w szkole miałam być dopiero o 9:00. Umyłam się przebrałam w mundurek i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Jak się okazało mama już nie spała zaproponowała że zawiezie mnie do szkoły abym zapamiętała drogę na przyszłość. Dokończyłam jeść czekoladowe płatki z mlekiem i poszłam do MOJEJ łazienki wyszczotkować zęby.  Własna łazienka i już się człowiek nie spóźnia do szkoły…  Poszłam do pokoju spakowałam do torebki potrzebne książki i poszłam po mamę. Już po chwili byłyśmy pod szkołą. Nie sądziłam że to tak blisko.

- Pierwszą lekcje masz w sali muzycznej. Dojdziesz sama czy iść z tobą?  - zapytała mama z typową dla niej troską w głosie.

- Poradzę sobie może znajdę tę dziewczynę która ma mi pomóc. – oznajmiał i ruszyłam w kierunku dużych drzwi.

Pchnęłam je delikatnie i ku mojemu zaskoczeniu gładko się otworzyły. Wszystko było tu takie duże jasne i piękne. Uśmiechnęłam się sama do siebie pokrzepiająco ruszając przed siebie.  Na szczęście okazało się że klasa muzyczna znajduję się niedaleko od wejścia. Podeszłam pod klasę i od razu zwróciła się do mnie po angielsku jakaś piękna dziewczyna.

- Cześć jestem Ayakashi. Mam ci pomóc bo nie umiesz koreańskiego zgadza się. – zapytała miło dziewczyna w dwóch kucykach jednym w kolorze jasnego blond a drugim ciemnego.

- Tak to ja przepraszam za kłopot. – powiedziałam szybko i podałam rękę dziewczynie.

- Och nie ma żadnego kłopotu kiedy się ku przeprowadziłam też nie znałam koreańskiego. – powiedziała dziewczyna chcąc odpędzić ode mnie wyrzuty sumienia. 

Wydawała się bardzo miła może zaproszę ją kiedyś na koncert NU’EST. Ale na pewno jeszcze nie teraz. Zadzwoniła dzwonek i udałyśmy się do sali. Ayakashi  zamiast wszystko mi tłumaczyć po prostu robiła notatki po angielsku. Największy problem spotkałam kiedy zaczęliśmy śpiewać w ich ojczystym języku, gdyż ledwo za nimi nadążałam.  Widziałam kilka razy jak Ayakashi śmieje się ze mnie zza swojego blond kucyka.  Po wszystkich lekcjach ze szkoły wyszłam razem z nowo poznaną koleżanką. Szłyśmy spokojnie przez główny korytarz kiedy zobaczyłam coś przez co ugięły się pode mną kolana. 



****___****

I jak się podoba?! Wiem że za krótki ale mama ograniczyła mi tymczasowo siedzenie na kompie więc się ograniczam :)  Jestem tu 2 dni a jest wa już 5 dziękuję :) KOMENTUJCIE!!!!

poniedziałek, 13 maja 2013

Prolog


W rozpaczy opuściłam płytę lotniska, delikatnie ocierając ostatnią łzę. Wbrew woli opuściłam mój ukochany kraj. Kiedyś zawsze myślałam o tym żeby udać się w daleką podróż do Azji i na moje nieszczęście marzenie się spełniło. Razem z siostrą i rodzicami, którzy postanowili „zmienić trochę otoczenie”, zaczynam właśnie mieszkać w Korei. Gdy słyszę to słowo, jednocześnie chce mi się płakać i śmiać. Płakać bo musiałam zostawić wszystkie moje wspomnienia i przyjaciół… a śmiać bo… to taki prosty powód… nadal liczę na to że w tym pięknym kraju spotkam mój ulubiony zespół: NU’EST. Tym bardziej że moja rodzinka ze swoim zamiłowaniem do stolic, na nowe miejsce zamieszkania wybrała Seul. Dopiero teraz zaczęłam doceniać pomysłowość mamy i moje Japońskie imię: Yuki. e ktoś ściska moją dłoń a kiedy zerknęłam na nią okazało się że to moja siostra Bella. Ona przeżyła najwięcej musiała zostawić swojego chłopaka z, którym tak dobrze się dogadywała… ZARAZ! Dogadywała?! Ja nie znam koreańskiego! I dopiero teraz to do mnie dotarło, no tak to do mnie podobne… Na szczęście perfekcyjnie radzę sobie z angielskim. Przynajmniej jeśli spotkam moich idoli to będę mogła poprosić o zdjęcie… rozmarzyłam się i… AŁ! Potknęłam się o jakiś stopień. Głupi stopień… Po formalnościach załatwionych na lotnisku, tata zamówił taksówkę i pojechaliśmy do naszego nowego królestwa. Jak mogłam się spodziewać po mamie ( z zawodu projektantce wnętrz) był prześliczny ( a aj rzadko używam tego słowa!).  Weszłam do środka oszołomił mnie jego wygląd i przestronność, był bardzo jasny jak z moich snów. Ściany w salonie ozdabiały duże okna. A kuchnia była nie za duża z granitowym blatem na środku. Nie myśląc dłużej rzuciłam się pędem na górę. Mój pokój był oczywiście podpisany na jasno brązowych drzwiach, pomarańczową plakietką. Delikatnie je uchyliłam i poczułam się jak w domu, choć pokój wcale nie był podobny do tego w z polski. Ścianę po mojej prawej stronie ozdabiały dwie wąskie szafki  ustawione po dwóch stronach nisko zawieszonego okna, którego parapet był również kanapą. Pod ścianą przede mną ustawione było duże i miękkie, jak już, zdążyłam zauważyć łóżko. Natomiast po lewej stronie stało biurko, szafa i komoda na ubrania. Niemal biegiem rzucając się do okna. Okazało się że wychodziło ono na jedną z wiecznie zatłoczonych ulic Seulu. Było idealnie. Patrząc przez moje „magiczne” okno zauważyłam że jest już późno i szaro. Zeszłam więc na dół zapytać o kolację. Weszłam do salonu i zobaczyłam że wszyscy już tam siedzą i zajadają się resztką polskiego jedzenia, czyli bigosem.

- Ey czemu nie powiedzieliście że jest bigos? – zapytałam z wyrzutem i żalem w głosie.

- W kuchni jest cały garnek nałóż sobie. – odpowiedziała mi melancholijnie Bella.

„Biedna pewnie nadal nie może się pogodzić ze strata ukochanego.” – pomyślałam nakładając sobie ciepłego dania.

- Yuki! – krzyknęła mama z pokoju obok. – Pamiętaj że jutro twój pierwszy dzień w nowej szkole! Mundurek masz w szafie.

- Mamo ale ja przecież nie umiem mówić po Koreańsku! – zaczęłam się żalić się wchodząc do pomieszczenia.

- Tak wiem powiadomiłam już dyrektora, będziesz chodzić na lekcję z taka jedną Amerykanką koreańskiego pochodzenia. – widząc moją sceptyczna minę dodała jeszcze – nie bój się dasz sobie radę jak zawsze!

Zjadłam jeszcze tylko mój ulubiony posiłek i udałam się na górę zobaczyć mój nowy mundurek. Jedyne co mi się w nim nie spodobało to długość plisowanej spódniczki, reszta była idealna.  Byłam już zmęczona tym długim dniem, więc jeszcze tylko (przy piosenkach NU’EST) wykąpałam się i przebrałam. Już miałam się kłaść kiedy do pokoju niepewnie weszli moi rodzice.

******-----------------******

Wreszcie skończyłam pierwszy rozdział zapraszam do komentowania :)