Idąc w dół schodami słyszę jedynie dudnienie tętna, własny
oddech i kroki. Wiem gdzie mam iść, ale co mam zrobić? Co powiedzieć? Wychodzę
na ulicę, słońce sieci przepięknie i ciepło. Miła odmiana po miesiącach
przesiedzianych w chłodnym domu. Przez chwilę stoję wchłaniając i ciesząc się
ciepłym powietrzem, a potem decyduję. Skręcam w prawo idąc wolno chodnikiem.
Nie wiem co zrobię ani co powiem ale wiem jedno na pewno nie wyjdę z
stamtąd dopóki nie dopnę swego. Będę
płakać, krzyczeć, gryźć i drapać ale dopnę swego. A jeśli nie to… to nie mam tu
już nic do roboty bo straciłam swoje życie.
Mijałam masę ludzi zastanawiając się czy są szczęśliwi.
Wiele z nich gdzieś się z spieszyło. Co to za życie będąc w ciągłym pospiechu i
monotonni? Nie chcę dorastać bo stanę się taka jak oni. Ale stop. Musze się
skupić na tym gdzie idę. To już tylko jedna przecznica a ja nadal nie wiem co
powiedzieć i co zrobić. Teraz i tak się nie poddam jestem za blisko. Co w ogóle
próbuję zrobić? To tu. Biały apartament
w środku miasta. Podchodzę ostrożnie do drzwi i z wahaniem dzwonie dzwonkiem.
Otwiera mi jakaś ładna szatynka ale to nie jej szukałam.
- Dzień dobry. Czy zastałam może Rainę? – pytam dość
cicho.
- Um. A o co chodzi? – pyta badawczo mi się przyglądając.
- Chciałam z nią porozmawiać. Jestem… - no właśnie kim ja
tak naprawdę jestem – przyjaciółką Arona.
- Ahh. Tak. Miło mi cię poznać – mówi uśmiechając się
przyjaźnie – Niestety Rainy nie ma. Ale jeśli chcesz mogę jej coś przekazać.
- Nie, nie trzeba – mówię cicho.
Żegnam się kieruje
się w stronę apartamentu NU’EST. Już chyba wiem gdzie jest… Niepotrzebnie tam
poszłam! I tak nie wiem co chciałabym jej powiedzieć. Chciałam odwiedzić chłopaków, ale on tam
jest.. no nic przeżyję. Idę dość wolno byle tylko przedłużyć sobie czas. Między
czasie pisze SMS-a do Minhyuna czy są w
domu. Jak się okazuję są i nie mogą się doczekać aż przyjdę. Moje życie jest tak dziwne… Gdyby ktoś chciał
napisać o nim książkę rezygnował by w połowie twierdząc że to nie ma chyba
jednak sensu. Po drodze wstępuję jeszcze do marketu kupić sobie coś do jedzenia
bo zrobiłam się bardzo głodna. Ze smakiem zjadłam zakupioną drożdżówkę i
starłam się nie Myśleć o tym co się wczoraj działo. Dalej nie mam pojęcia jak
mogłam tak długo spać, po tym jak Aron wyszedł, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Musiałam być wykończona. To już tak
niedaleko tylko kilka kroków. Nie mam pojęcia jak to zniosę. Niby najgorsze mam
już za sobą, ale tak dawno ich nie widziałam. Podchodzę do drzwi i delikatnie w
nie pukam, nie jestem jednak pewna czy ktoś w ogóle usłyszał. Muszę im w końcu
powiedzieć aby zamontowali dzwonek. Po chwili słyszę czyjeś kroki i moim oczom ukazuje
się Jonghyun.
- Yuki to ty! – niemal krzyczy i rzuca mi się na szyję – Stęskniłem
się za tobą.
- Też tęskniłam. –
odwzajemniam uścisk.
Kiedy się już od siebie odklejamy w przedpokoju pojawia się
cała reszta zdziwiona krzykiem JR. Witam się z każdym z osobna i niemal czuję
na sobie te wszystkie oczy kiedy przytulam także Baekho. Jak się okazuję Arona
nie ma w domu, to może i lepiej.
Zdejmuję buty i idziemy do salonu, gdzie każdy wypytuję mnie o to jak
było we Francji. Świadoma tego że nie mogę powiedzieć im prawdy zmyślam nieco,
mówiąc że było całkiem fajnie. Wiem że gdybym powiedziała prawdę od razu pomyśleli
by ze coś ze mną nie tak. Przytłoczona sytuacją i widząc zmartwione miny
przyjaciółek, które wiedzą jak kłamię, szybko zmieniam temat. Zapytałam bez
zastanowienia co tam u nich nowego, i zaraz zaczęłam tego żałować. Chłopcy
chyba jednak to zauważyli albo po po prostu nie chcieli mnie dobijać więc nie
powiedzieli ani słowa o Aronie.
- Minhyun ma nową dziewczynę! – wydarł się od razu Ren.
- Ej! Dlaczego ja jej jeszcze nie znam? – zapytałam uśmiechając
się przyjaźnie do speszonego chłopaka.
- Spokojnie za niedługo na pewno ją poznasz.
Mniej więcej godzina ubywa nam na rozmowie o niczym śmiechu
i wspominaniu. Dawno nie byłam tak szczęśliwa
i uśmiechnięta. Kiedy powiedziałam że zostaję na dłużej i będę tu studiować
nikt nie chciał mi uwierzyć i przekonała ich dopiero Ayakashi, która
powiedziała im że mam już nawet urządzone mieszkanie. Wszyscy wyglądali na
takich szczęśliwych specjalnie zwróciłam uwagę na Minhyuna i Rena z Mimori. Cały
czas się do siebie uśmiechali a Minhyun niemal nie odrywał się od telefonu. Poczułam
lekkie ukłucie zazdrości w sercu ale równocześnie, cieszyłam się szczęściem
przyjaciół, rodziny… Kiedy tak siedzieliśmy zamyśleniu i nikt się nie odzywał,
niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~**~~~~~~~~~~~~~~
Matko! Nie wierzę! Po prostu nie wierze ze już 30 rozdziałów za mną. Gdyby nie wy i motywacja moich wspaniałych przyjaciół nigdy by mi się to nie udało. Jesteście cudowni a tego bloga pisze wyłącznie dla was. Komentarze mnie tak bardzo motywuję a kiedy widzę ile was już jest mimowolnie się uśmiecham. Nie mam pojęcie jak wam dziękować za to wszystko ♥
Super!!! Już się nie moge doczekać następnego rozdziału...ale boskie
OdpowiedzUsuńwkońcu jestę...kofam.../Domi:P
30 rozdziałów? Stanowczo za mało :>
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, świetny jak każdy ^^ masz naprawdę cudny styl pisania, czyta się tak lekko...
Hwaiting! :3
Ajajajaj super > 33
OdpowiedzUsuńJeeeeee !! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSuuper ^^ ~Tusiek
Jacie *.* ŚWIETNE! <3 Kocham! <3
OdpowiedzUsuńSupeeerowe. Pisz dalej. Lovciam..<33 ~Tuśka
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA !
OdpowiedzUsuńwięcej na moim blogu ;3
Świetne ;3
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://zakupoholicyznadulicy.blogspot.com/
Świetne te scenariusze. :D Nagroda Nobla do odebrania dla Ciebie :D ;** <333
OdpowiedzUsuńHwaiting !! <3