Dziewczyna wyszła a ja
tylko usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać jak małe dziecko, kiedy nagle poczułam
że ktoś mnie przytula… Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Arona. Widzę
dokładnie w jego oczach smutek i tęsknotę.
Nie mam pojęcia skąd się tu wziął ale nie jest to teraz dla mnie ważne.
Bez namysły rzucam się w jego objęcia, czując znajomy zapach i ramiona, które
mnie obejmują zaczynam łkać jeszcze głośniej. W głowie mam kompletną pustkę,
ale w sercu czuję narastające ciepło i miłość. Odsuwam się delikatnie od
chłopaka i niepewnie muskam jego usta swoimi. Całując chłopaka czuję jeszcze
przez chwilę swoje słone łzy.
- Przepraszam. Kocham
cię! – krzyczy szepcząc.
- Też cię kocham.
Przez chwilę siedzimy
tak wtuleni siebie, ale wiem ze zaraz będziemy musieli zacząć rozmowę.
Prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych w moim życiu. Wszystko się tak
skomplikowało… Jeszcze rok temu byłam szczęśliwa z Baekho, miałam przyjaciół.
Baekho…
- Pogodziłeś się z
Baekho? – pytam cicho, zaczynając.
- Tak… Prawie. Ale mam
wrażenie że gdyby on się wtedy nie zgodził…
-Nie mów tak… Proszę…
- Dla ciebie wszystko –
mówiąc to całuję mnie w czoło.
Siedzimy tak jeszcze
długo, bardzo długo. Chłopak nie zaczynał tematu a ja też nie chciałam psuć tej
chwili. Wiedziałam że musimy poważnie porozmawiać. Tylko nie teraz…
- Tęskniłam… - mówię
chcąc przerwać ciszę.
- Ja też, ale teraz
tutaj jesteś a ja już cie z tond nie wypuszczę. Zbyt bardzo cie kocham. – jego
głos jest tak stanowczy że zastanawiam się czy obiecuję coś sobie czy
faktycznie mówi do mnie.
- Będzie nam ciężko… -
przypominam z ciężkim sercem specjalnie nie patrząc mu w oczy.
- Razem damy radę!
Chłopak stwierdził że
dziś nie ma już nic do roboty i Mozę u mnie trochę zostać. Ucieszona i nieco
podbudowana jego wizytą zaproponowałam jakiś film. Ale nie skupiłam się na
filmie i zupełnie nie pamiętałam co w nim było. Cały czas byłam zamyślona więc
kiedy chłopak coś do mnie mówił zupełnie nie wiedziałam o czym mówi.
- Yuki jesteś jakaś
nieobecna…
- Tak… przepraszam ale
to wszystko mnie przerasta – wyznaję.
- Damy sobie razem radę…
w końcu nie możemy być z nią parą w nieskończoność…
- A co jeśli będą
wymagali czegoś więcej niż niezobowiązujący związek? Powiesz mi że przecież są rozwody?
Nie umiem tak – robię chwilową pauzę i uspokajam głos – Dziś była u mnie
Ayakashi i powiedziała mi ze muszę walczyć, wiesz co sobie uświadomiłam? Że nie
potrafię. Nie chcę cię stracić bo bardzo mi na tobie zależy ale nie wiem co mam
zrobić aby cię odzyskać.
- Nie musisz mnie
odzyskiwać. Jestem twój, tylko ciebie kocham…
- Nie prawda. Nawet jeśli mnie kochasz to teraz jesteś
z nią i nic tego nie zmieni – mówię i ostatkami normalnego głosu oświadczam ze
powinien już wyjść.
Niepewnie się zgadza i z
głuchym trzaskiem zamyka za sobą drzwi. Ja nie chce zamykać żadnych drzwi wolę
aby pozostały otwarte żebym zawsze mogła wrócić do tego kiedyś zostawiłam. Nigdy
nie zamykam ich do końca zawsze zostawiam delikatnie uchylone… Ze spokojem
kieruję się na górę do sypialni. Opadam tyłem na szerokie łoże i czuję jak coś
ciepłego spływa mi po policzkach. Nie ocieram łez pozwalam im swobodnie płynąć.
Leże tak z kamienną twarzą nie myśląc o niczym. Co ja zrobiłam źle? Tyle smutku
jest w moim życiu, właśnie dlatego tak bardzo doceniam jeśli pojawi się w nim
jakiś szczęście. Wierzę ze bez smutku jaki był w moim życiu nigdy nie zaznałabym
tyle szczęścia. To smutne że jedni mają wszystko a innym nie zostaje nic. Że
nie wszyscy mają szczęśliwą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Mam to a jednak
nadal mi czegoś brakuję. Miłości. Nie takiej przyjacielskiej czy od mamy ale
takie pięknej i romantycznej miłości… Czy to możliwe aby w życiu jednego człowieka
było tak wiele samotności, nawet jeśli jest się otoczonym licznymi ludzi? To
jest właśnie mój problem mimo tego że jestem otoczona masą ludzi to i tak czuje
się sama. I chodź mi z tym źle to na tyle przyzwyczaiłam się już do tego stanu że
wszystkie problemy staram się rozwiązywać sama. Nie pozwalam ludziom
przekroczyć pewnej granicy. Żyję w bańce mydlanej złożonej z moich uczuć i
bólu. Kiedy już zaczęłam Lubić samotność i nienawidziłam obecności ludzi
przeprowadziłam się tu. Poznałam moich przyjaciół. Nie byłam samotna i nagle…
Francja. STOP! Koniec jeśli będę tu tak leżeć to i tak nic nie zdziałam. Podnoszę
się powoli z łóżka i wolnym krokiem udaję się do łazienki. Zmywam rozmyty tusz
i kredkę z twarzy, poprawiam włosy i wychodzę. Bo jak coś zmienić siedząc i nic
nie robiąc?
______________
Czyżby wena wróciła? Chyba tak dziękuję za to ze jesteście. 30 obserwatorów! Nie sadziłam ze uda mi sie tyle osiągnąć jesteście cudowni dziękuję za to że wspieracie mnie komentarzami. :)
Świetny rozdział !! ;33 Aronek jest taki kochany :D
OdpowiedzUsuńO matko! Boskii rozdział <3
OdpowiedzUsuńKocham to <3
Śliczne *-*
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać ;x
Rozdział cudny i tyle. Czekam na więcej ^^ Hwaiting~!
OMG! Rozdział był boski kofam <3/Domi
OdpowiedzUsuńAwww <3 Czekam na następny! Jest świetnie! Hwaiting! :3
OdpowiedzUsuńwięcej > 3
OdpowiedzUsuńWięcej ! Więcej ! <333
UsuńGenialnie jest ! :) Weny ! Dużo weny życzę :) ~Tusiek
omg *.* coraz lepsze sa te rozdzialy *.* juz sie nie moge doczekac nowego <3
OdpowiedzUsuń