czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 16

- Yuki zatrzymaj się na chwilkę…

- Tak? – zapytałam i odwróciłam się w jego stronę.

- Bo ja… chciałem… ale nie wiem czy ty… - zaczął widocznie zdenerwowany.

- Nie denerwuj się po prostu powiedz. – powiedziałam i zachęciłam go bladym uśmiechem.

Nie wiem czy poradzę sobie uśmiechając się jeśli nie chodzi o mnie nie będę zła będę smutna bardzo. Stałabym tak do rana gdyby z letargu nie wyrwał mnie głos blondyna.

- Chciałem ci powiedzieć… - zaczął cicho delikatnie się do mnie przybliżając. – Że przez ciebie nie mogę spać, ciągle czegoś zapominam, gadam głupoty i zachowuję się jak obłąkany… Ale tak naprawdę to najlepsze co mi się do tej pory przytrafiło. Chcę ci powiedzieć że cię kocham…

Nie zdążyłam już nic powiedzieć bo chłopak złączył się ze mną w delikatnym pocałunku jak gdyby bał się ze ucieknę. Ale ja tylko odwzajemniłam pocałunek a palce wplotłam w jego gęste blond włosy. Mogłabym tak stać godzinami. W sumie mogłabym tez nie oddychać…

- Musisz już iść do domu? – wyszeptał mi prosto do ucha przytulając mnie do siebie.

- Nie wiem nie chcę jeszcze… - mruknęłam ani na chwile się od niego nie odrywając.

- Hymm… Chodź my się przejść, pogadać jest dopiero 20:00.

- Z tobą wszędzie – odpowiedziałam krótko.

Chodziliśmy po mieście a Baekho pokazywał mi wszystko co ciekawe. Na szczęście nikt go nie rozpoznał a tego obawiałam się najbardziej. Chłopak w końcu oznajmił mi że zabiera mnie na kolację. Wysłałam krótkiego sms-a do mamy z informacją że wrócę później, oczywiście napisałam tez że jestem u Ayakashi. Mam tylko nadzieję że przyjaciółka będzie mnie kryć. Okazało się że idziemy do restauracji jego kuzyna. Kiedy weszliśmy chłopak za miast do stolika poprowadził mnie krętymi schodami na sama górę budynku.  Po chwili byliśmy już na dachu, wiatr lekko tu powiewał więc nie było tak gorąco jak na dole.

- A więc co sobie pani życzy na kolację? – zapytał udając kelnera.

- Już jadłam - odpowiedziałam robiąc maślane oczka.

- Yah! Robisz mi to specjalnie! – powiedział śmiejąc się.

W końcu jednak stanęło na tym że ja jestem głodna a on patrzy jak ja jem. Chyba naprawdę byłam głodna bo pochłonęłam posiłek w rekordowym czasie. Kiedy skończyliśmy wstałam i zaczęłam się rozglądać. Widok był wprost cudowny, widziałam niemal cały Seul oświetlony tysiącami lamp.

- Mogę tu zamieszkać? – zapytałam głosem którego sama u siebie nie poznałam, niczym pięciolatka.

- Sama?

 - Z tobą.

Po tych słowach ponownie podeszłam do chłopaka który tym razem siedział na ziemi oparty o murek. Usiadłam na jego kolanach a głowę oparłam o tors. Idealnie. Właśnie tak chce siedzieć do końca moich dni z, teraz już moim Baekho.

- Saranghae. – szepnął mi cicho prosto do ucha a następnie pocałował delikatnie w skroń.


Chyba zasnęłam bo słyszałam jak  Baekho tłumaczy komuś ze zasnęłam przy oglądaniu filmu z dziewczynami. Potem nie pamiętałam już nic ale jednego jestem pewna. To był najszczęśliwszy i najbardziej wymarzony dzień mojego życia.

*----------*

Tak!! 9 komentarzy nie możecie tak codziennie? chyba zacznę was częściej szantażować :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa a wszelkie niedoskonałości postaram się naprawić! Jesteście najlepszymi czytelniczkami na świcie! ♥ Kocham Was ♥

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 15

- Eh… w sumie to nie chce mi się iść do ciebie… nie obraź się czy coś ale ciągle to robimy może zróbmy coś innego nie wiem pójdź my do kina czy coś… - mówię znużonym i przepraszającym głosem do Ayakashi.

- Spokojnie nie obrażam się. Tez mi się to już znudziło.. to co robimy? – zapytała radośnie.

- Może kino? – zaproponowała Mimori a my od razu się zgodziłyśmy.

Poszłyśmy na film akcji. Pewnie zdecydowały byśmy się na horror gdyby nie to że do domu wracamy pieszo. Oprócz tego że w pewnym momencie z nudów prawie usnęłam było fajnie. Głównie rozmawiałam z dziewczynami. Najlepsze było jednak to że był to film w 3D, ludzie za nami krzyczeli więc cały czas coś w stylu: „Leci na mnie” co ciągle nas rozśmieszało. Po skończonym seansie udałyśmy się do Macdonald’a. Zamówiłyśmy sobie po zestawie Happy Mil (nie wiem czy to się tak pisze ~ przypis autora). Jak można się było spodziewać bardziej byłyśmy zainteresowane zabawkami niż jedzeniem. Po 10 minutach musiałyśmy się przenieść na inny stolik bo na tamtym BARDZO nabrudziłyśmy. Ayakashi prosiła nas byśmy ją odprowadziły więc się zgodziłyśmy. Rozmawiałyśmy na rożne, luźne tematy dopóki nie odezwała się Mimori.

- Tak właściwie to co miałaś na myśli mówiąc że sama poradzisz sobie z Baekho to znaczy że on ci się podoba? – zapytała tak jakby właśnie miała się dowiedzieć czy wygrała w totka.

- Jej… ciężko to wytłumaczyć… znam go dopiero półtora miesiąca ale czuję że to może być to… - wyznałam nie chcąc już ukrywać tego przed przyjaciółkami.

 - A ja wiem że to jest to!  - krzyknęła dotąd tylko się przysłuchująca Ayakashi. – On ciągle o tobie gada, chłopcy cię bardzo lubią ale tez mają już dość tego ciągłego: „A może ona ma mnie za debila?” Tak na marginesie jeszcze raz tak powie to go uduszę. Tak więc ja wam pomogę obiecuję!

- Nie błagam cię tylko nie pomagaj! – starłam się wypłowieć te słowa w miarę poważnie jednak w końcu wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

W końcu doszły szłyśmy pod dom przyjaciółki gdzie zajrzałyśmy na chwilę. Dziewczyna miała mieć za tydzień wesele więc koniecznie chciała nam pokazać jak się na nie ubierze. Niestety zasiedziałyśmy się u niej a ja jak to ja nie miałam zamiaru wracać po ciemku do domu.

- Zabiję cie kiedyś Ayakashi obiecuję… - powiedziałam patrząc zrezygnowana przez okno.

- Spokojnie mam plan… - powiedziała ledwie słyszalnym tempie, a potem krzyknęła ni z tego ni z owego. – KTO CHCE ODPROWADZIĆ YUKI DO DOMU BO JEST CIEMNO?!

- Baekho! – odkrzyknęli równo. Przez co zaczęłam śmiać się jak oszalała.

- Yuki nie śmiej się! – uciszyła mnie przyjaciółka sama ledwie wytrzymując.

- To ten jak coś to mogę cie odprowadzić bo już się całkiem ciemno zrobiło. – powiedział zakłopotany blondyn wchodząc do pokoju. – Aha Ren kazał przekazać że on odprowadza Mimori czy tego chce czy nie.

Założyłam wygodne trampki i już byłam gotowa do wyjścia. Tym razem rozmawialiśmy przez całą drogę, byłam lekko zaskoczona kiedy poczułam że Baekho ściska mnie za rękę ale nie przerwałam tego, tym bardziej że lekko przerażały mnie otaczające nas ciemności.

- Yuki mógłbym się ciebie o coś poradzić? – zapytał cicho jak gdyby się czegoś bał.

- No pewnie pytaj o co tylko chcesz.

- Wiesz podoba mi się taka jedna dziewczyna tylko problem polega na tym że znam ją bardzo krótko… wcześniej nit mi się tak nie podobał…

Zamarłam. To niemożliwe. Ayakashi kłamała? Tyle pytań… A może chodzi mu o mnie.. nie to niemożliwe… Szybko podejmuję decyzję aby nie wydać się spięta.

- Powiedz jej o tym jeśli ona tez tak czuje to… to, to nie może być przypadek. – powiedziałam niestety bardziej drżącym głosem niż zamierzam. Miałam nadzieje że chłopak pomyśli ze mi zimno.


- Yuki zatrzymaj się na chwilkę…

*----------*

28 czerwca jadę na rekolekcje i chyba nie dodam wcześniej rozdziału niż po nich :( Pod poprzednim rozdziałem było jedynie 4 komentarze :( Dodam następny rozdział jeśli pod tym będzie ich przynajmniej 6 :) Nie chce was szantażować ale nie wiem czy jest sens to ciągnąc skoro nie komentujecie :) 

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 14

Obudziłam się z policzkiem przyklejonym do szyby i rozładowanym laptopem na kolanach. Odłożyłam go delikatnie na podłogę i spojrzałam na zegarek było już po 7:00. O nie!! Dlaczego mama mnie nie obudziła?! Szybko poderwałam się z parapetu i porwałam z krzesła świeżo uprasowany mundurek. Pobiegłam do łazienki gdzie w ultra szybkim tempie wykonałam poranną toaletę. Kiedy skończyłam założyłam ubrania  jeszcze tylko delikatny makijaż i już byłam gotowa do wyjścia.  Wyszłam z łazienki i spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy, których zresztą nie było dużo bo wszystkie książki trzymaliśmy w szkole. Przewiesiłam torbę przez ramię i ruszyłam na dół jak się okazało miałam jeszcze trochę czasu więc zjadłam kanapki przygotowane przez mamę i zabrałam ze stołu drugie śniadanie. Do szkoły szłam jak zawsze na piechotę co pozwoliło mi przemyśleć kilka spraw. Moje myśli związane były głównie z NU’EST  ale ciągle zastanawiałam się czy to ma sens. Coraz bardziej podobał mi się Baekho ale prawda jest taka że nikt nie może o tym wiedzieć. No a na pewno nie jego fanki przecież pożarłyby mnie żywcem! Na dodatek tutaj w Seulu…  Nie wiem czy dam tak rade zawsze marzyłam o chłopaku takim jak on no może nie dokładnie ale nie ma ideałów…  Zakochałam się… już za późno… mimo to się cieszę dobrze pamiętam mój ostatni związek i chce żeby ten był inny. A będzie na pewno. Podniosłam oczy z nad ziemi i zorientowałam się że jestem już pod bramą szkoły. Weszłam do środka i od razu natknęłam się na Mimori i Ayakashi, które szeptały coś między sobą kiedy jednak podeszłam od razu zamilkły.

- Cześć… - powiedziałam niepewnie podchodząc do przyjaciółek. – O czym gadacie?

Dziewczyny wymieniły między sobą długie spojrzenie. Pierwsza odezwała się Mimori.

- O tym jak zrobić tak żebyś chodziła z Baekho. Tylko nie krzycz!! – powiedziała szybko zakrywając twarz ręką.

- Bawicie się w swatki? – zapytałam retorycznie – Sama umiem sobie poradzić, ale tobie Mimori koniecznie trzeba pomóc z Renem. – powiedziałam już śmiejąc się.

- Och. Spadaj… - powiedział przyjaciółka rumieniąc się a ja z Ayakashi wybuchłam śmiechem.

Lekcje i minęły nam o dziwo bardzo szybko, na WF-ie Ayakashi przedstawiła nam swojego chłopaka z drużyny siatkarskiej Iana. Prawie ją udusiłyśmy za to że nie powiedziała wcześniej. Po skończonych lekcjach wybrałyśmy się jak zwykle do parku. Tam leżałyśmy rozwalone na jednej ławce i każda myślała o czym innym. Moje myśli ciągle krążyły wokół blondyna o nieziemsko pięknych ciemnych oczach. Nagle odezwała się Ayakashi.

- Przyjdziecie dziś do mnie? Nie na noc tylko tak po prostu… - powiedziała cicho.

- Ja tak a ty? – zapytała mnie Mimori w odpowiedzi tylko kiwnęłam głową.

- Ale Aron jest na randce a Minhyuna nie ma więc… - zaczęła ale kiedy zobaczyła że nas to nie interesuje podniosła się z ławki i zaczęła iść w stronę swojego domu.

- A tak właściwie to gdzie Minhyun? – zapytałam od niechcenia byleby tylko przerwać cieszę.

- Możecie mi nie wierzyć ale… Na randce! – powiedziała wesołym głosem Ayakashi.


Praw podskoczyłam słysząc słowa przyjaciółki, jeśli Minhyun jest na randce to już nie będzie się kłócił z Baekho. To zdecydowanie mój szczęśliwy dzień. Szłyśmy w ciszy kolejny raz pogrążone we własnych myślach. Co za dziwny dzień normalnie buzie nam się nie zamykają. Jej co by było gdybym ich nie poznał gdybym nie poznała moich idoli. Pewnie siedziałabym teraz nudząc się w domu… W sumie sama się sobie dziwnie że tak łatwo na to wszystko zareagowałam, że nie krzyczałam albo płakałam z radości widząc ich po raz pierwszy. Ale najbardziej na świecie cieszy mnie to ze wreszcie mama przyjaciół mam przy sobie ludzi na których zawsze mogę polegać i prawdopodobnie nigdy się nie zawiodę. 

*_____________*

Tak wiem zabijcie od razu bo za krótki... ale wiecie jak mnie zabijecie to nie będzie nowego rozdziału :) Następnym razem postaram się dodać coś dłuższego... Poczekała bym jeszcze z tym ale KTOŚ się skarżył że umiera... :) Buziaki i dziękują za wszystko :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 13

- Co? – zapytał zaspanym głosem Blondyn rozglądając się dookoła.

- Śpisz? – odpowiedziałam najgłupiej jak tylko mogłam.

- Teraz już nie bo mnie obudziłaś… Co się dzieje?

- Nie jest ci przypadkiem niewygodnie na tej podłodze bo… - powiedziałam ale nie dane mi było dokończyć bo coś trzasnęło za oknem. Chłopak jakby bardziej ucieszony dodał za mnie.

- Bo boisz się burzy? – zapytał słodko. Moje oczy zdążyły się już przyzwyczaić do ciemności więc wyraźnie widziałam jego piękny uśmiech.

- Chodź tu! – prawię krzyknęłam słysząc kolejny grzmot.

Chłopak tylko cicho się zaśmiał podniósł z ziemi poduszkę i koc. Poszedł do łóżka zaścielił sobie wszystko i położył się obok mnie. Nie myśląc dłużej wtuliłam się w jego umięśnione ramie. Chwile później zrobiło mi się niewygodnie więc oparłam głowę na jego klatce piersiowej. Baekho odwzajemnił uścisk i już w ogóle nie przeszkadzały mi ciągłe grzmoty i bębniący o dach deszcze. Liczył się tylko on znam chłopaka miesiąc ale chyba się … zakochałam… pierwszy raz od długiego czasu… Kiedy już spałam albo byłam na granicy jawy i snu, usłyszałam cichy szept i poczułam jak ktoś odgarnia mi delikatnie włosy.

- Spisz już prawda… Teraz dam radę ci to powiedzieć Yuki… zakochałem się w tobie… - mimo tego że wyraźnie słyszałam słowa chłopaka uznałam to za sen i odpłynęłam.

Rano obudził mnie i nie tylko mnie głośny pisk zdziwienia.  Tak się przestraszyłam że aż spadłam z łóżka Mimori jak się okazało zaczęła się nieopanowanie śmiać. Za chwilkę do pokoju wszedł JR.
- Baekho zawsze wiedziałem że jesteś samolubny ale żeby Yuki musiała spać na podłodze.- zapytał się śmiejąc się wniebogłosy.

- Idę się ubrać pożyczysz mi coś? – zapytałam Ayakashi, która pewnie przyszła zobaczyć co to za hałasy.
- Pewnie chodź pięknie cię ubierzemy. – odparła zadowolona przyjaciółka.

Usłyszałam jeszcze tylko jak chłopcy o coś jak zwykle się kłócą i zostałam zaciągnięta przez przyjaciółkę do jej pokoju. Dziewczyna uparła się że musi zrobić mi jeszcze makijaż więc posadziła mnie przy toaletce i zaczęła robić swoje. Najgorzej szło nam przy oczach jak się okazało nawet na powiekach miałam łaskotki. Kiedy wreszcie skończyła ubrałam się  a włosy spięłam w dwa wysokie kucyki.

- Wyglądasz prawie tak słodko jak ja - zaśmiała się przyjaciółka.

- Jesteś za śliczna żeby cię przybić - odpowiedziałam i spojrzałam na zegarek była dopiero 6:00.

- Chodźmy coś zjeść – zawołała wesoło przyjaciółka.

To takie dziwne ja nie potrafię być rano wesoła wszystkich nienawidzę i ciągle krzyczę. Ale cóż taka moja natura nienawidzę poranków. Jakby nie patrzeć nienawidzę wielu rzeczy…  Przez całe śniadanie siedziałam cicho lub tylko odpowiadałam na pojedyncze pytania. Mimori zresztą też się nie odzywała prawdopodobnie dlatego ze bała się ze ją zabiję za rano.

- Dobrze że masz ciuchy podobne do mundurka szkolonego bo dziś prawdopodobnie pani od Matematyki by mnie udusiła. – powiedziałam dziękując jednocześnie przyjaciółce.

- Spoko tez sobie czasem muszę radzić bez mundurka. – powiedziała przyjaciółka jak zawsze uśmiechnięta od ucha do ucha.

Po zjedzonym śniadaniu pożegnałyśmy się z chłopakami i postanowiłyśmy iść do szkoły na piechotę, ponieważ miałyśmy dużo czasu a musiałyśmy pogadać.

- Musze wam coś powiedzieć… - zaczęłam niepewnie – Pamiętacie jak Baekho odprowadzał mnie do domu? No to wtedy ten… Pocałował mnie… a jego… - wyrzuciłam i czekałam na reakcję przyjaciółek.

 Ku mojemu zaskoczeniu bardzo się ucieszyły i zaczęły się kłócić, o to która pierwsza coś zauważyła. Ja tylko śmiałam się z ich błahej kłótni myślami będąc w zupełnie innym miejscu. Myślałam o moim śnie, w którym ktoś wyznał mi miłość. No tak ja i moja bujna wyobraźnia można się tego po mnie spodziewać. Ani się obejrzałam a już stałyśmy w progu naszej szkoły. Podeszłyśmy pod klasę, w której miała odbyć się lekcja angielskiego i tam od Mei dowiedziałyśmy się że dziś sprawdzian.

- Zabiję twojego brata jak tylko go spotkam!! – zaczęłam lamentować wiedząc że mam wpadnie w szał jak dostanę złą ocenę.

- Chciałam  ci tylko powiedzieć że gdyby nie Aron nie  zobaczyłabym rano tego co zobaczyłam… - powiedziała prawie się śmiejąc Mimori.

- Jak możesz mi to robić? – zapytałam udając rozpacz co spowodowało u nas kolejny napad śmiechu.

Do porządku przywrócił nas przeciągły dźwięk dzwonka. Lekcje były tak nudne że prawie na nich usypiałam. Już niby dobrze szedł mi koreański ale niektórzy nauczyciele mówili tak szybko że dziewczyny musiały mi robić notatki bo nic nie rozumiałam. Dzień był nudny a najgorsze było to że na polu było tak ciepło. Po skończonych lekcjach udałyśmy się z dziewczynami na lody. Uwielbiam taką pogodę jak dziś słońce lekko muskało moją twarz wszędzie było tak pięknie zielono.  W Polsce to rzadkość chyba naprawdę pokocham to miejsce, to miasto, tych ludzi. Szłyśmy wolnym krokiem w stronę budki z lodami i goframi. Zamówiłyśmy takie jak zawsze już nawet się o to nie pytałyśmy. To śmieszne znam te dziewczyny od miesiąca a oddałabym za nie życie a może nawet ostatnią miskę bigosu…

- Yuki myślisz że chłopcy zauważyli że ty i Baekho macie coś do siebie? – zapytała niespodziewanie Mimori podchodząc do nas z zamówieniem. Zaskoczona prawie się zadławiłam własną śliną.

- Nie wiem a co? – przyznałam odzyskując kontrolę nad mową.

- Tak tylko pytam… - ucięła krótko.

- Mimori? Czy tobie podoba się Ren? – zapytałam po chwili milczenia. Tym razem to przyjaciółka była zaskoczona pytaniem.

- Aż tak bardzo widać? – zapytała a my pokiwałyśmy głowami. – Podoba i to bardzo i co najdziwniejsze ja mu chyba tez. – wyznała z delikatnym uśmiechem na ustach.

Resztę dnia spędziłam chodząc z dziewczynami po Seulu to miasto jest naprawdę piękne a zwłaszcza niektóre miejsca. Muszę podziękować mamie za to że się tu przeprowadzaliśmy. Może bardziej tęskniłabym gdybym w Polsce miałam więcej przyjaciół ale nie maiłam tylko garstkę znajomych tych ważniejszych i tych gorszych ale nigdy przyjaciół. Kiedy wróciłam do domu posiedziałam trochę z rodziną i oglądałam filmy. Koło 22:00 poszłam do swojego pokoju gdzie usiadłam na oknie z laptopem na kolanach. Postanowiłam pooglądać trochę anime przez co nie wiadomo kiedy usnęłam.

*______*
Wiem ze dla was jest pewnie za krótki ale nie macie pojęcia jak ciężko napisać coś ciekawego i długiego :)
Dzisiaj przekonałam się ze w jeden dzień mogę napisać naprawdę długi rozdział :) Dziękuję za komentarze i motywację :-*

A odpowiadając na pytanie Sumire - chan to oglądałam Another i już skończyłam :)

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 12

- Twoja mama się zgodziła!! A ciuchów Ayakashi ci pożyczy.  – powiedział Aron wchodząc do pokoju.

- Ale Aron Yuki nie gdzie spać właśnie dlatego miała zostać u nas jutro a Mimori dziś. – odpowiedział smutnym tonem Ayakashi.

- Spokojnie coś się wykombinuję. Może spać na przykład… U mnie w pokoju a ja na podłodze! – krzyknął chłopak jak gdyby właśnie wymyślił lek na raka.

- Nie! – Odezwał się tym razem Baekho. – Dlaczego nie ze mną ja mam wygodniejsza podłogę.!

- Cisza! Przestańcie się kłócić nie jestem ostatnią kanapką!! – zaczęłam się drzeć co wywołało nieopanowany śmiech u Mimori. Natomiast reszta patrzyła na nas  z miną pt: WTF?!

Jak to na dojrzałe osoby przystało postanowili zagrać w: papier, kamień, nożyce. Grali wszyscy oprócz Rena, zresztą mu się nie dziwnie Mimori by go chyba udusiła. Do finałowej rundy przeszli o zgrozo, Baekho i Minhyun. W duchu co prawda modliłam się żeby to blondyn wygrał ale za nic nie dałam tego po sobie poznać.

- Tak!!! – zaczął krzyczeć Baekho jak małą dziewczynka. – Dziś śpisz u mnie piękna.!

- Po moim trupie. – syknęłam ale uśmiechnęłam się do niego tak że nikt inny tego nie zauważył.

Resztę wieczoru spędziliśmy na śmianiu się ze wszystkiego. Znalazłyśmy nawet z Mimori angielską parodię FACE. Aron prawie się rozpłakał ze śmiechu oglądając to. Wszyscy obecni nie mówiący po angielsku nie rozumieli o co w tym chodzi i stwierdzili że jesteśmy dziwni. Około 1:00 wszyscy postanowiliśmy ze czas iść spać. Przebrałam się w pożyczoną od Ayakashi piżamę, która składała się z: koszulki na szelkach i króciutkich spodenek.

- Dziewczyny chciałam wam coś… - zaczęłam ale nie dane było mi skończyć bo do pokoju wszedł Baekho.

- Yuki choć spać bo do szkoły nie wstaniesz… - powiedział ewidentnie udając śpiącego.

- A co ty się tak nagle troszczysz o moją edukację? - zapytałam ale widząc jego błagające oczy pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam do pokoju blondyna.

Był on bardzo duży. Największa ściana była koloru Fioletowego natomiast reszta seledynowa. W koncie stałą oparta o ścianę gitara, na której prawdopodobnie nigdy nie grał. Po ścianą przy oknie stało biurko z komputerem. Pokój bardzo przypominał mi mój własny jeszcze w Polsce. Nawet kolorystyka ścian się zgadzała. „PRZEZNACZENIE” przeszło mi przez myśl ale zaraz odgoniłam to od siebie. Przeznaczenie to bujda.

- I jak ci się podoba? – zapytał uśmiechając się tak pięknie że to mogłoby być ostatnie co będzie mi dane zobaczyć.

- Jest cudowny.. mogę tu zamieszkać? – zapytałam robiąc maślane oczka. On tylko się zaśmiał.

- Ty będziesz spać na łóżku a ja rozłożyłem już sobie spanie na podłodze może być? – zapytał jakby się lekko denerwując.

- Oczywiście! – ucieszyłam się i pognałam do łóżka.

- Opowiadałaś może dziewczynom to jak cię odprowadzałem? – zapytał nieśmiało kręcąc się niespokojnie na łóżku.

- Nie… ale powiem to moje przyjaciółki… - powiedziałam tak cicho jak tylko to było możliwe.

- Okey chciałem tylko być pewien! – odezwał się tym razem bardzo wesoło.

Po chwili postanowiliśmy zgasić światło i iść spać. Jednak ja jak zawsze w nowym miejscu nie mogłam usnąć próbowałam wszystkiego ale nic nie działało. Nagle za oknem potężnie zagrzmiało a chwilę potem łysnęło się jasno.


- Baekho śpisz? – szepnęłam płaczliwie.

*______*

Tak wiem miał być wczoraj przepraszam ale brak czasu mnie ogranicza dziękuję za wszystkie komentarze kocham was ;-*

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 11

Usłyszałam cichy dzwonek koło mojego ucha i leniwie przewróciłam się na drugi bok. Dziś szkoła a ja nawet nie jestem spakowana… Uchyliłam delikatnie oczy i wstałam z łóżka, słońce mocno już świeciło za oknem. Wzięłam z krzesła mundurek i poszłam do łazienki. Tam wzięłam ultra szybki prysznic i przebrałam się w ubrania, jeszcze tylko delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Szybkim krokiem poszłam powrotem do pokoju i spakowałam torebkę. Już po chwili byłam na dole gdzie mam przygotowywała śniadanie.

- Cześć mamuś co tam dobrego zrobiłaś? – zapytałam wchodząc do kuchni.

- Jajecznicę… przepraszam… - powiedziała smutno mama.

Nie wiem czy wspominałam ale nienawidzę tego dania. Szybkim krokiem podeszłam do lodówki wyjęłam z niej wszystko co potrzebne i zrobiłam sobie kilka kanapek. Ja robiłam więc smakowały mi średnie, bo kiepska ze mnie kucharka ale lepsze to niż nic. Pożegnałam się z mamą i wolnym krokiem udałam się do szkoły. Dziś w szkole nie była Ayakashi bo podobno źle się czuję ale zaprosiła nas do siebie po lekcjach. Prawie wszystkie zresztą przegadałam z Mimori oraz inną koleżanką z klasy o imieniu Mei. Dzięki nim męczące godziny zleciały dość szybko. Kiedy wreszcie odzyskałyśmy wolność poszłyśmy na pizze do pobliskiego baru nie obyło się oczywiście bez śmiech trochę się wkurzyłam kiedy Mimori wyrzuciła zawartość swojego kawałka na moje spodnie. Zadzwoniłam do mamy powiedzieć jej że wrócę później a następnie zabrałyśmy się za czyszczenie plamy na spodniach. Kiedy już skończyłyśmy udałyśmy się na ławkę na polu co miało przyspieszyć ich wyschnięcie. Skończyłyśmy schnąć i spacerkiem udałyśmy się pod dom Ayakashi.

- Jak myślisz Ren… to znaczy chłopacy są w domu? – powiedziała Mimori lekko się rumieniąc.

- Tak myślę że są o ile nie mają żadnej sesji lub wywiadu… - powiedziałam przyjaciółce starając się nie śmiać.

Wspięłam się po kilku stopniach i delikatnie zapukałam w drzwi. Tak jak zwykle nikt nie otworzył więc postanowiłam się rozgościć sama. Weszłyśmy do przedpokoju i biegiem rzuciłyśmy się do pokoju Ayakashi. Dziewczyna leżała na łóżku z laptopem na kolanach i przykryta do połowy chusteczkami i chyba kocem.

- No hej piękne! – krzyknął ktoś stojący za nami. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam stojącego za mną Baekho.

- Agr! Ale on jest wkurzający powiedziałam do Ayakashi lekko się uśmiechając.

- Ta mnie tez denerwuje … - przytaknęła przyjaciółka. – Cieszę się ze przyszłyście nudzi mi się tu samej i nie mogę już wytrzymać z tymi dziećmi.

- Mówi to osoba która symuluje chorobę - zaśmiała się Mimori.

- Yah! Ja wcale nie symuluję! – krzyknęła dziewczyna i zaczęła rzucać w tamtą poduszkami.

Już po chwili wybuchła prawdziwa wojna na poduszki. Śmiałyśmy się i biegałyśmy po pokoju jak szalone. Nie wiadomo kiedy dołączyli do nas chłopcy, ja cały czas rzucałam w Minhyuna śmiejąc się z niego gdyż on nie mógł sobie we mnie trafić. Po jakiś 15 minutach męczarni zmęczeni opadliśmy na łóżko.

- Yuki zostajesz dziś na noc? – zapytał Aron milo.

- Ym… Chyba nie… nie mówiłam nic mamie. – odpowiedziałam nie chcąc się narzucać.

- Jak mama ci nie pozwoli to ja nią pogadam proszę!! – zaczął krzyczeć jak małe dziecko.

- Okey masz. – powiedziałam uśmiechnięta podając mu telefon z wybranym numerem – Tylko mów po angielsku mama nie umie koreańskiego.

- Spokojnie wszystko załatwię. – uśmiechnął się jeszcze raz promiennie wychodząc z pokoju.


 Czekając na chłopaka dowiedziałam się że Mimori tez nocuję dziś u naszej przyjaciółki. Najgorsze było jednak to że wszyscy chcieli się ze szczegółami dowiedzieć co działo się i o czym rozmawialiśmy kiedy Baekho odprowadzał mnie wczoraj do domu. Na szczęście w odpowiedniej chwili kiedy ten idiota chciał się wygadać do pokoju wszedł Aron ciesząc się jak dziecko.

*_______* 

Przepraszam że tak późno i tak beznadziejnie ale miałam teraz wesele kuzynki i poprawy ocen więc było ciężko mam nadzieję że mi wybaczycie :) Następny rozdział może pojawi się pojutrze dziś i tak już nic nie napisze ponieważ kończę moje ukochane anime ;-* Dzięki za 9 komentarzy kocham was!! ;-*